Tytuł: Pearl Evil
Zespół: EXO
Wiesz jak to jest, kiedy w Twojej głowie roi się od chorych myśli? Od wizji, które powodują, że wijesz się jak larwa nie wiedząc co masz z sobą zrobić? Ile razy usłyszałaś od obcych ludzi, że jesteś obłąkana? Widziałaś kiedyś na oczy mieszkanie obłąkanej osoby? A co jeśli powiem Ci, że siedzi we mnie demon? Twój najgorszy koszmar, który pragnie zgładzić Cię w poetycki sposób… Co jeśli powiem Ci, że nie panuję nad tym i chociaż tego nie chcę, on robi ze mną co chce? Co jeśli powiem Ci, że każda sekunda Twojego życia była idealnie zaplanowana tylko po to, abyś wpadła w moje sidła? Nadal będziesz kochać mnie całym sercem gdy powiem Ci, że za cztery dni, podczas naszej podróży poślubnej mam w planach obezwładnienie Cię i z rozkoszną przyjemnością wbić w Ciebie ostrze noża dokładnie dwadzieścia dwa razy? Nie jesteś w stanie dać mi szczęścia w inny sposób, nie zaspokoisz mnie. Moje życie składa się z morderstw. Bez nich nie potrafię funkcjonować.
Proszę, nie patrz tak na mnie… Kocham Cię z całego serca, mówię to szczerze. Jednak nie potrafię tego powstrzymać, choć bardzo chcę. Kochanie, umrę chyba z rozpaczy, kiedy dotrze do mnie co zrobiłem. Jednak teraz, w zupełności mnie to nie rusza. Jestem świadomy, ale obojętny. To dla mnie prosty schemat. Zwabiam ofiarę, pozbawiam ją życia po to, aby samemu móc przeżyć.
Wbijam nóż w Twój brzuch, czuję ciepły płyn plamiący ubrania i pościel, to krew. Czuję jej słodki zapach, słyszę przyspieszone bicie Twojego zlęknionego serca. Szumi mi w głowie, na usta wkrada się szyderczy uśmiech, pełen zadowolenia. Oczy błyszczą się wpatrując w srebrne ostrze. Wyciągam je po to, aby wbić je ponownie, obok, tworząc kolejną dziurę w Twoim delikatnym ciele.
Czujesz to kochanie? Czujesz tą błogość, która nas ogarnia? Jakbyśmy nagle stali się wolni, zaczęli żyć bez ograniczeń. Czujesz to spełnienie? Tą rozkosz i radość przepełniającą wnętrze?
Nagle łapię za Twoją szyję i z coraz większym przypływem adrenaliny i ekscytacji zaciskam dłoń wokół niej coraz mocniej. Kochanie, czujesz tą niezwykłą utratę tchu? To jak powoli brakuje Ci powietrza, jak Twoje płuca zaciskają się usilnie szukając choćby odrobiny tlenu. Dławisz się, dusisz. Wijesz licząc na to, że jakimś cudem uda Ci się wydostać z sideł potwora, jakim jest Twój mąż.
- Pamiętam, że z osłupienia w jakie popadłam po zobaczeniu tej rzeźni wybudził mnie przeraźliwy wrzask, który on z siebie wydał. Tak, jakby krzyczał z rozpaczy nad tym, co sam przed chwilą zrobił. Gdy wydał z siebie ostatni dźwięk wyprostował się lekko, spojrzał prosto na mnie. Jego oczy były jakby nieobecne i pełne dzikości. Był półnagi i uśmiechnął się wtedy blado. Pochylając się w przód opadł na zakrwawioną pościel i zemdlał.
- O mój Boże! I co zrobiłaś?
- Nic. Stałam tam i wpatrywałam się w to wszystko. Analizowałam każdy szczegół, który byłam w stanie dostrzec, a gdy w końcu byłam w stanie się ruszyć… weszłam do środka.
- Oszalałaś! Naprawdę tam weszłaś?! – jęknęła w przerażeniu.
- A co miałam zrobić? Odejść?
- Nie! Zadzwonić po policję, karetkę, cokolwiek!
- Kiedy ja chciałam go mieć tylko dla siebie.. – dodałam ciszej spuszczając wzrok.
- I co? Udało Ci się? – parsknęła.
- Owszem, jest mój. Trzymam go w domu.
- Wariatka! Jesteś tak samo szalona jak on! – Na te słowa uśmiechnęłam się blado. Machnęła na mnie ręką i odeszła dodając, że odezwie się później. Wróciłam do domu.
Zespół: EXO
Wiesz jak to jest, kiedy w Twojej głowie roi się od chorych myśli? Od wizji, które powodują, że wijesz się jak larwa nie wiedząc co masz z sobą zrobić? Ile razy usłyszałaś od obcych ludzi, że jesteś obłąkana? Widziałaś kiedyś na oczy mieszkanie obłąkanej osoby? A co jeśli powiem Ci, że siedzi we mnie demon? Twój najgorszy koszmar, który pragnie zgładzić Cię w poetycki sposób… Co jeśli powiem Ci, że nie panuję nad tym i chociaż tego nie chcę, on robi ze mną co chce? Co jeśli powiem Ci, że każda sekunda Twojego życia była idealnie zaplanowana tylko po to, abyś wpadła w moje sidła? Nadal będziesz kochać mnie całym sercem gdy powiem Ci, że za cztery dni, podczas naszej podróży poślubnej mam w planach obezwładnienie Cię i z rozkoszną przyjemnością wbić w Ciebie ostrze noża dokładnie dwadzieścia dwa razy? Nie jesteś w stanie dać mi szczęścia w inny sposób, nie zaspokoisz mnie. Moje życie składa się z morderstw. Bez nich nie potrafię funkcjonować.
*
Proszę, nie patrz tak na mnie… Kocham Cię z całego serca, mówię to szczerze. Jednak nie potrafię tego powstrzymać, choć bardzo chcę. Kochanie, umrę chyba z rozpaczy, kiedy dotrze do mnie co zrobiłem. Jednak teraz, w zupełności mnie to nie rusza. Jestem świadomy, ale obojętny. To dla mnie prosty schemat. Zwabiam ofiarę, pozbawiam ją życia po to, aby samemu móc przeżyć.
Wbijam nóż w Twój brzuch, czuję ciepły płyn plamiący ubrania i pościel, to krew. Czuję jej słodki zapach, słyszę przyspieszone bicie Twojego zlęknionego serca. Szumi mi w głowie, na usta wkrada się szyderczy uśmiech, pełen zadowolenia. Oczy błyszczą się wpatrując w srebrne ostrze. Wyciągam je po to, aby wbić je ponownie, obok, tworząc kolejną dziurę w Twoim delikatnym ciele.
Czujesz to kochanie? Czujesz tą błogość, która nas ogarnia? Jakbyśmy nagle stali się wolni, zaczęli żyć bez ograniczeń. Czujesz to spełnienie? Tą rozkosz i radość przepełniającą wnętrze?
Nagle łapię za Twoją szyję i z coraz większym przypływem adrenaliny i ekscytacji zaciskam dłoń wokół niej coraz mocniej. Kochanie, czujesz tą niezwykłą utratę tchu? To jak powoli brakuje Ci powietrza, jak Twoje płuca zaciskają się usilnie szukając choćby odrobiny tlenu. Dławisz się, dusisz. Wijesz licząc na to, że jakimś cudem uda Ci się wydostać z sideł potwora, jakim jest Twój mąż.
*
- Pamiętam, że z osłupienia w jakie popadłam po zobaczeniu tej rzeźni wybudził mnie przeraźliwy wrzask, który on z siebie wydał. Tak, jakby krzyczał z rozpaczy nad tym, co sam przed chwilą zrobił. Gdy wydał z siebie ostatni dźwięk wyprostował się lekko, spojrzał prosto na mnie. Jego oczy były jakby nieobecne i pełne dzikości. Był półnagi i uśmiechnął się wtedy blado. Pochylając się w przód opadł na zakrwawioną pościel i zemdlał.
- O mój Boże! I co zrobiłaś?
- Nic. Stałam tam i wpatrywałam się w to wszystko. Analizowałam każdy szczegół, który byłam w stanie dostrzec, a gdy w końcu byłam w stanie się ruszyć… weszłam do środka.
- Oszalałaś! Naprawdę tam weszłaś?! – jęknęła w przerażeniu.
- A co miałam zrobić? Odejść?
- Nie! Zadzwonić po policję, karetkę, cokolwiek!
- Kiedy ja chciałam go mieć tylko dla siebie.. – dodałam ciszej spuszczając wzrok.
- I co? Udało Ci się? – parsknęła.
- Owszem, jest mój. Trzymam go w domu.
- Wariatka! Jesteś tak samo szalona jak on! – Na te słowa uśmiechnęłam się blado. Machnęła na mnie ręką i odeszła dodając, że odezwie się później. Wróciłam do domu.