czwartek, 28 listopada 2013

2. I'm one of the twelve.

Tytuł: I'm one of the twelve.
Paring: OTP12 & FEV
Długość: Chaptered
Rodzaj: SI, WIP, Love/Hate


2. Begining.



Była szczęśliwa, bo chociaż niedzielę miała wolną i mogła ją spędzić w samotności. Przespała pół dnia, a drugie pół spędzała na leżeniu na kanapie pod kocem i oglądaniu telewizji. Udając, że słucha marudzenia matki, że nic innego nie robi, tylko ogląda te głupie wygibasy na ekranie i robi tym tyle hałasu. Ale ile można? Poirytowana dziewczyna zabrała się i poszła do siebie teatralnie trzaskając drzwiami. Wzruszyła ramionami, odpaliła laptopa i włączyła sobie kolejne choreografie do przeanalizowania. Znalazła dawny występ Kaia, który wzbudził w niej chęć tańczenia. Wstała szybko z łóżka, przebrała się w coś bardziej odpowiedniego, wzięła laptopa, kabel, telefon i zbiegła do piwnicy.
Tam wszystko podłączyła, poczekała aż wszystko się załaduje, a w tym czasie pobiegła do kuchni po wodę. Wróciła i zabrała się za choreografię, która ją niesamowicie intrygowała i zapragnęła się jej nauczyć.
- 1,2,3… 4,5... – po salce rozległ się głuchy dźwięk uderzenia ciała o parkiet. Syknęła, ale podniosła się zaciskając dłonie w pięści i twardo walczyła z układem dalej. Nie miała w naturze tego, by się poddawać. Uśmiechnęła się prowokacyjnie do własnego odbicia i zaczęła jeszcze raz. Ćwiczyła do pierwszej w nocy, potem wzięła prysznic i padnięta położyła się do łóżka. Nawet nie zorientowała się kiedy usnęła.
***
Kolejny dzień ze słoneczną pogodą… Obudziła się trochę obolała. Siniak na jej kolanie nie dawał jej spokoju, ale po prostu to zignorowała. Wykąpała się, przebrała, w biegu wciągnęła dwa banany i sok marchwiowy. Pospiesznie wyszła z domu ze słuchawkami na uszach i truchtem pobiegła do wytwórni. Stanęła przed jej drzwiami wymijając gromadę piszczących fanek. Wywróciła teatralnie oczami i pokazując identyfikator weszła do środka, gdy usłyszała za sobą głośne piski, a wśród nich swoje imię. Znieruchomiała i odwróciła się przyglądając się idącej ku drzwiom osobie. Spod czarnego daszka skate’ówki wyjrzały czekoladowe tęczówki i szeroki uśmiech bruneta. Również się do niego uśmiechnęła i zaczekała za nim. Wszedł do środka i podszedł do niej.
- Dzień dobry – rzucił z uśmiechem. – To od czego dzisiaj zaczynasz? – ruszyli oboje w stronę schodów.
- Hej, od choreografii, potem półtora godziny przerwy i po przerwie wokalne. – uśmiechnęła się i ruszyli schodami na górę zachodząc na trzecie piętro.
– To do zobaczenia za dwie godziny. – ukłoniła się i poszła na salkę, gdzie czekał na nią choreograf razem z dziewczynami. To był ich pierwszy trening w takim składzie… Była pewna, że zobaczy całą dwunastkę, jednak ku jej zaskoczeniu była tam tylko Eunjae, Yooshi, Nana, Yunseo i Hyunhae. Szybko przypomniała sobie słowa managera, że zostaną podzielone na dwie grupy i odetchnęła z ulgą widząc swoje przyjaciółki, które gorączkowo rozmawiały z dwiema pozostałymi dziewczynami. Lena podeszła do nich i objęła Eunjae ramieniem.
- Sungnae! – pisnęła Nana i rzuciła się na szyję starszej przyjaciółki.
- B-bo mnie udusisz.. – wydukała niewyraźnie Lena i odepchnęła lekko młodszą i widząc jej minę roześmiała się, ale od razu przywołała do porządku siebie i koleżanki, widząc choreografa w drzwiach.
- Cześć dziewczyny! – rzucił młody mężczyzna ze szczerym uśmiechem. – To co? Wypadałoby się przedstawić, no nie? – Yunseo znała tego choreografa, więc na jego widok roześmiała się i gdy do niej podszedł przybiła z nim piątkę. – Jestem Ahn Kyungwoo, wasz choreograf.
- I mój starszy brat. – roześmiała się rudowłosa, a dziewczyny przywitały się radośnie z chłopakiem. Lena zmierzyła go od stóp do głowy i uśmiechnęła się serdecznie.
- Miło Cię poznać, Sungnae. – Lena podała mu rękę i uśmiechnęła się lekko rumieniąc.
- Lena, prawda? – spytał z uśmiechem, a ona tylko przytaknęła. – Manager wspominał, że w mojej grupie jest dancing machine. - dziewczyna zarumieniła się jeszcze bardziej i lekko cofnęła do tyłu. Kyungwoo rozejrzał się, przyglądając każdej z osobna. – Wspominał o wszystkich, ale jeszcze nie wiem która jest która. Jednakże myślę, że to tylko kwestia czasu. To co? Zaczynamy?
- Jasne! – odpowiedziały chórem.
- To może.. umiecie jakiś układ? Chciałbym zobaczyć jak wam to idzie..
- My umiemy – zaczęła Nana – Razem z Leną, Eunjae i Yooshi dużo razem tańczymy.
- Czyli rozumiem, że Yunseo nie umie tego układu? – spytał. – Ale wiem jak moja siostra tańczy, więc nic nie szkodzi. Myślę, że ona też chętnie popatrzy jak wam idzie… – spojrzał po czwórce przyjaciółek. – To co zatańczycie?
- Um.. – Yooshi spojrzała na Lenę. – Wybierz coś. – nakazała.
- Ja? – szepnęła brunetka, po czym chwile się zamyśliła. – Maxstep?
- Och! Ja to umiem! – pisnęła Hyunhae i dobiegła do dziewczyn.
- Super, to mamy komplet. – ucieszyła się Eunjae.
Lena zajęła się muzyką i gdy była już gotowa poprosiła tylko, by Yunseo wcisnęła play.

- Moim zdaniem, naprawdę dobrze sobie radzicie. – stwierdził choreograf – Tym bardziej, że Hyunhae tańczyła z wami pierwszy raz. Ok, nie jest źle. – uśmiechnął się do dziewczyn i zaczął szukać płyty. – Weźmiemy się teraz za coś nowego… Musicie nauczyć się, że jest was szóstka i zawsze będzie.
Trening nie był lekki, ale dawały radę. Z resztą najbardziej bały się tego, jaki będzie ich choreograf. Co było niepotrzebne, bo okazał się młodym, uprzejmym człowiekiem.
- Ok, myślę, że na dziś wam podziękuję. – ukłonił się dziewczyną i zatrzymał muzykę. – Teraz o ile dobrze jestem poinformowany, to każda z was idzie na indywidualne?
- Tak – odparła Lena – teraz idziemy do naszych sunbae na drugą część treningu. – uśmiechnęła się i ukłoniła kierując w stronę drzwi.
- Yunseo, zjemy razem lunch? – spytała Nana uwieszając się koleżance na ramieniu. – Hyunhae też idzie.
- Och, bardzo chętnie, ale.. umówiłam się z bratem.. – jęknęła rozczarowana.
- To nic! Niech idzie z nami! – rzuciła radośnie Nana i spojrzała na przyjaciółki – Kyungwoo sunbae nie będzie nam przeszkadzał, prawda dziewczyny?
- Sunbae? Oczywiście, że nie. – odpowiedziała z uśmiechem Yooshi. – To widzimy się za trzy godziny w stołówce! – pożegnały się i każda udała się do swojej sali.
Okazało się, że Lena i Nana idą na to samo piętro…
- I co? Kogo dostałaś? – spytała podekscytowana szatynka.
- Kaia… - odparła beznamiętnie Lena i zatrzymała się przed drzwiami swojej salki.
- Żartujesz?! – krzyknęła zaskoczona Nana. – Ale masz szczęście… Ja trafiłam do Xiumina.
- Nie cieszysz się? – spytała lekko zaskoczona Lena.
- No coś Ty! Jak nigdy! Lepiej nie mogłam trafić. Lubię go, jest bardzo miły i zabawny.
- No to dobrze, do zobaczenia. – ucałowała młodszą w policzek i zniknęła za drzwiami salki. Weszła do środka i cicho zamknęła drzwi widząc jak chłopak jest pochłonięty tańcem. Uśmiechnęła się i bezszelestnie przemieściła się na ławkę i usiadła na nią. Przyglądając mu się zapamiętywała każdy jego ruch i analizowała możliwość popełnienia błędów i ich ilość podczas nauki tej choreografii.
- Och, jesteś już. – zatrzymał się przy półobrocie i uśmiechnął do niej. – To co?
- Co to jest, to co tańczyłeś? – spytała podnosząc się z miejsca i stając obok niego.
- Nowa choreografia, jestem dopiero w trakcie nauki.. Trzeba ją dopracować, więc choreograf nauczył mnie niestety tylko tyle.
- Też chcę… - zaczęła niepewnie i stanęła przodem do lustra wykonując trzy ruchy, których nauczyła się przed chwilą obserwując go.
- Nieźle. – uśmiechnął się. – Chodź, nauczę Cię całego.
Nie zorientowała się nawet kiedy trzy godziny minęły i nadszedł czas przerwy, której wcześniej tak bardzo wyczekiwała myśląc o tym, że przystojny choreograf zje z nimi. Teraz całkowicie o niej zapomniała… Pochłonął ją taniec, z resztą jak zawsze.
- I tutaj musiałabyś.. – zaczął brunet, gdy do salki wpadła Eunjae z Yooshi i Hyunhae.
- Lena! – krzyknęła młodsza. – Idziesz?
Brunetka widząc przyjaciółki uśmiechnęła się promiennie i pomachała.
- Już, już. Poczekajcie na mnie, zaraz przyjdę! – odparła i spojrzała na bruneta. – Wybacz, idę na lunch. Do zobaczenia jutro, sunbae. – uśmiechnęła się, ukłoniła i łapiąc w locie swoje rzeczy pobiegła do dziewczyn.
Zeszły do baru, gdzie przy wejściu czekała na nich Yunseo z choreografem Kyungwoo i Naną. Pomachały z daleka. Lena usłyszała za sobą jakieś głosy i znajomy śmiech. Zerknęła przez ramię i zobaczyła czwórkę chłopaków, w tym jej sunbae, który jeszcze przed chwilą był na piątym piętrze.
- I jak tam trening? Zmęczone? – spytał Kyungwoo i przywitał się z dziewczynami.
- Oj tak, jestem padnięta. – jęknęła Yooshi i złapała się za plecy. – Lena, a jak u Ciebie? Kogo dostałaś?
- Um… Ja.. – zaczęła się jąkać.
- Kaia! – wyrwała się Nana i wskazała palcem na mijającego ich chłopaka.
- Ciszej – warknęła brunetka i wywróciła oczami. Brunet obejrzał się i zmierzył choreografa wzrokiem.
- Haha – cała szóstka się roześmiała widząc rumieniącą się Lenę i weszła do stołówki. Zajęli stolik blisko okien, by świeże powietrze przez otwarte szczeliny mogło trochę otrzeźwić ich umysły.
- Co wam zamówić? – spytała Lena i zaczęła wstawać, jednak Kyungwoo ją ubiegł. Wstał pospiesznie, złapał ją za ramiona powodując, że usiadła z powrotem i spojrzała na niego pytająco.
- Ja pójdę. – oznajmił i uśmiechnął się ciepło. – To co Wam zamówić?
- Mi możesz… -zaczęła Yunseo.
- Ty siedź cicho. Wiem co Ci kupić. – roześmiał się i spojrzał po pozostałych dziewczynach, które wybuchły śmiechem. – Więc?
- Late. – rzuciła Lena i rozejrzała się po pomieszczeniu, czego pożałowała. Poczuła się dziwnie, gdy jej spojrzenie spotkało się na moment z oczami bruneta, który bezustannie obserwował ich stolik. – I..i jabłko.
- Mi możesz wziąć sałatkę i herbatę. – wtrąciła Yooshi.
- A ja poproszę kawę i zapiekankę. Jestem głodna jak wilk… - jęknęła Nana łapiąc się za burczący brzuch.
Kyungwoo przyjął zamówienia, ale w końcu Lena i tak po chwili musiała do niego dołączyć, bo zamówienia uległy zmianie, a on i tak większość z nich zdążył już poplątać. Kai, Luhan, Kyungsoo i Kris siedzieli przy stoliku blisko baru. Tak, że brunetka wciąż miała ich przed oczami.
- Od dawna tańczysz? – spytał Kyungwoo i oparł się o ladę stając przodem do dziewczyny.
- Od… a bo ja wiem? Szóstego? Siódmego roku życia? Z początku robiłam to po prostu dla siebie, w domu.. Potem starałam się dostać tutaj… aż w końcu po kilku latach prób mi się udało… Kiedy przyszłam tutaj cztery lata temu, to ich zdaniem byłam za młoda… Więc przyszłam rok później, powiedzieli mi to samo, ale mnie przyjęli.
- Ciekawa historia, heh. Dużo ćwiczysz?
- Ale… chodzi Ci o wolny czas? Czy o co?
- No na treningi poświęcasz jakieś siedem godzin. A poza tym? – uśmiechnął się i widząc, że kolejka się przesuwa, on również przesunął się do przodu. Spowodowało to, że Lena stała teraz obok krzesła na którym siedział brunet, ale udawała, że go nie widzi.
- W domu… jeśli się uprę, to czasami jak zacznę coś koło dziewiątej wieczorem, to potrafię skończyć o drugiej w nocy… Oczywiście robię jakieś przerwy, ale głównie siedzę tyle, gdy mam nową choreografię do ogarnięcia.
- Co podać? – usłyszeli nagle i skierowali spojrzenia na kobietę za barem.
- Więc… - zaczęła biorąc głęboki oddech.
***
Po lunchu czekały na nie zajęcia wokalne, które jakoś jak na złość ciągnęły się w nieskończoność.
- Widzisz… tą linijkę musiałabyś zaśpiewać nieco wyżej… - Brunet o błogim uśmiechu i niewinnym wyrazie twarzy pochylił się lekko w przód, aby ołówkiem zaznaczyć na nutach wskazany fragment, przez co siedząca przy fortepianie Lena poczuła zapach jego perfum. – Jeśli zagrasz to w ten sposób… - mówił poprawiając zapis nut – powinno Ci się szybciej utrwalić to, jak masz zaśpiewać.
- D-dzięki.. – wydukała.
- To spróbujmy jeszcze raz. – dodał z uśmiechem i zajął miejsce obok niej. – Graj.
Po przegraniu całej piosenki dwa razy uznali, że dadzą już sobie spokój. Lena odetchnęła z ulgą słysząc te słowa. Wyciągnęła się i ziewnęła.
- Kyungsoo sunbae… - zaczęła. – Dziękuję za lekcje.. – uśmiechnęła się. Sama zastanawiała się, po co w ogóle się odzywa. Polubiła go, był taki pogodny i łagodny. Czuła, że może mu zaufać.
- Nie ma za co, to dla mnie przyjemność. No i praca – roześmiał się, a jego głos rozniósł się echem po całym pomieszczeniu.
- Szkoda, że nie jestem Twoją podopieczną… - wydukała brunetka, po czym od razu ugryzła się w język. Chłopak spojrzał na nią z zaciekawieniem.
- Jak to? Jesteś niezadowolona z przydziału? – spytał zaskoczony. – Kogo dostałaś?
- Ech, Jongina… - mruknęła i odgarnęła sypkie włosy na jedno ramię.
- O! – chłopak na dźwięk tego imienia wyraźnie się ożywił. – Bardzo dobrze trafiłaś, naprawdę.
- Co? Dlaczego? Co jest w nim takiego wspaniałego? – uniosła jedną brew ku górze wyczekując odpowiedzi.
- Spotkałem Cię dopiero pierwszy raz, ale na odległość emanuje od Ciebie determinacja i wielkie ambicje. Założę się, że jesteś też uparta i zawzięta. – Lena wytrzeszczyła oczy nie wiedząc co ma na to odpowiedzieć. Brunet zupełnie ją tym zaskoczył. – Widzisz, nie zaprzeczasz. – On jest taki sam. Zawsze miał i będzie mieć ten sam cel. Jedziecie na tym samym wózku. – uśmiechnął się. – A jeśli.. chodzi dosłownie o Jongina… Może i wygląda nieco zarozumiale i jak taki… um… Casanova? – roześmiał się jakby sam ze swoich słów. – Ale to naprawdę miły i troskliwy chłopak. Daj mu szanse się zaprezentować z tej dobrej strony, a zobaczysz, że się dogadacie.
- Jesteście przyjaciółmi, prawda? – spytała przerywając ciszę, która nastała po zakończeniu monologu bruneta. Przytaknął nic nie mówiąc. – Widać – uśmiechnęła się i teraz to chłopak spojrzał na nią wyraźnie zaskoczony. – Wiesz o nim naprawdę dużo, a mówienie o nim przychodzi Ci z taką łatwością..  – dodała. – Wiem co mówię, bo sama tego doświadczam, gdy mówię o moich przyjaciółkach. – Chłopak uśmiechnął się serdecznie i wstał.
- Zapraszam Cię na lody.
- Przepraszam, ale.. nie jadam lodów..
- Och… cóż… trudno.. – widząc matowy odcień jego oczu i to rozczarowanie, które w nich zagościło ścisnęło ją za serce. Wstała i podeszła do niego łapiąc go za ramię. Spojrzał na nią.
- Ale… mogę iść z Sunbae na kawę.
- Naprawdę? – rozweselił się – Super! To chodźmy na dół? Możemy ją wypić w bufecie? Bo ja jeszcze mam tu trochę do roboty i niestety nie mogę się teraz urwać…
- Nie ma problemu, chodźmy.
*
Siedząc przy stoliku i popijając kawę rozmawiali. Kyungsoo trochę opowiedział jej o sobie i o tym, jak to było, kiedy to on był trainee.
- Byłem trainee dwa lata, a przez ten czas wcale nie było tak kolorowo.. Kiedy się tutaj pojawiłem, to wielu trainee mi dokuczało. W sumie nie tylko z trainee, bo znajomi ze szkoły również.. Bywało, że podcinali mi nogi, gdy szedłem korytarzem... Zabierali mi plecak...jedzenie.. wszczynali przepychanki...ciężko było. Ale potem poznałem Jongina, obronił mnie przed kretynami ze starszej klasy. Od tamtego momentu pilnował mnie i spędzaliśmy dużo czasu razem. Pomagał mi też w treningach i często dodawał otuchy, gdy nie miałem juz sił. Naprawdę go podziwiam, jest w pewnym sensie moim autorytetem... Sam nie miał lekko, a dał sobie doskonale radę, będąc całkiem samym z tym wszystkim. Jest silny i odporny psychicznie, uparty i zawzięty. Jest najbardziej ambitna osoba, jaka znam.
- Nie miał lekko? – spytała zaciekawiona Lena. – Właściwie.. to jak to wyglądało? Znasz jego historię?
- Oczywiście, Jongin zgłosił się... – nagle oczy mu zabłysły, a na ustach pojawił się szeroki uśmiech. – Jongin-ah! Chodź do nas! – machnął ręką. Jednak zanim Lena się zorientowała, brunet stał już przy ich stoliku i odsuwał wolno stojące krzesło między nią, a Kyungsoo.
- Co jest, hyung? – spytał patrząc na przyjaciela, a potem skierował wzrok na brunetkę, która automatycznie się spięła.
- Ach, nic. Właśnie opowiedziałem jej swoją historię z czasów trainee, była ciekawa jak to wyglądało. – uśmiechnął się do Leny i ponownie spojrzał na Jongina. – Może opowiesz jej swoją?
- Moją? – spoważniał i napiął mięśnie. – Um… Moja nie jest warta uwagi… - mruknął i wstał. – Hyung, zapomniałeś? Mamy próbę…
- Och, już? – Kyungsoo podniósł się, lekko ukłonił towarzyszce i serdecznie się uśmiechnął. – Dziękuję za kawę i mam nadzieję, że to nie jedyna jaką razem wypiliśmy.
Lena uśmiechnęła się ciepło i ukłoniła obiecując, że następnym razem to ona stawia. Chłopak zaśmiał się i ruszył z przyjacielem ku wyjściu. A Lena? Nareszcie. Była wolna na dziś. Ale nie byłaby sobą, gdyby wróciła do domu. Wstała od stolika i skierowała swoje kroki na piąte piętro sprawdzić, czy ich salka nadal jest wolna. Uchyliła ostrożnie drzwi i zajrzała do jej wnętrza, a gdy zobaczyła, że światła są pogaszone uśmiechnęła się i weszła do środka zapalając je. Zamknęła drzwi i stanęła na środku parkietu przeciągając się. Chciała się odprężyć, więc wzięła się za układy, które już umiała w całości. Podłączyła swój telefon do głośników, a wtedy po całej salce rozległy się pierwsze dźwięki „Flashback”. Lubiła takie klimaty, chociaż tak naprawdę mogła tańczyć do wszystkiego. Coraz częściej udawało jej się tworzyć własne choreografie, chociaż nie były one długie, czy jakoś specjalnie skomplikowane, ale była z siebie dumna.
Jak to miała w naturze, tańczyła do upadłego. Stróżki potu ciekły z jej czoła, włosy kleiły się do całego ciała, a bluzka razem z dresowymi spodenkami były przemoczone. Przetańczyła jeszcze trzy utwory, po czym zatrzymała się i opadła bezsilnie na parkiet oddychając ciężko. Uśmiechnęła się do swojego odbicia i oparła dłońmi o kolana, na których siedziała. Włosy opadały jej na twarz do której i tak się przyklejały. Siedziała tak jeszcze przez chwilę, aż w końcu wzięła się w garść i podniosła się. Jednak zbyt gwałtownie jak na swój zmęczony organizm. Zakręciło jej się w głowie i zatoczyła się, jednak nie upadła. Mruknęła coś pod nosem i zacisnęła dłonie w pięści. Ruszyła wolnym krokiem po stojącą pod ścianą butelkę wody. Usiadła na podłodze opierając się o zimną ścianę i spragniona sączyła napój. Kiedy opróżniła butelkę, odchyliła głowę w tył i zamknęła oczy. Straciła rachubę czasu i była tak zmęczona, że nawet się nie zorientowała, kiedy osunęłam się na parkiet i zasnęła z głową na swojej torbie z ubraniami do przebrania i jedzeniem, którego znów nie miała czasu zjeść…

niedziela, 24 listopada 2013

1. I'm one of the twelve.

Tytuł: I'm one of the twelve.
Paring: OTP12 & FEV
Długość: Chaptered
Rodzaj: SI, WIP, Love/Hate

1. Newborn.


Energicznym ruchem odsłoniła lawendowe zasłony w sypialni do której natychmiast wpadły promienie słońca. Otworzyła drzwi balonu i wpuściła do pomieszczenia trochę wiosennego, świeżego powietrza. Zapowiadał się ładny dzień. Uśmiechnęła się sama do siebie i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, wysuszyła włosy i ubrała się na trening. Było dość wcześnie, gdyż unikała kontaktu z rodzicami kiedy szła trenować. Nie podobało im się, że zamiast iść na studia, ich córka zajęła się tańcem i śpiewaniem. Byli temu całkowicie przeciwni, jednakże Lena nie wiele sobie z tego robiła. Związała włosy w niedbały kok, zarzuciła na siebie wiosenny płaszczyk, wciągnęła na nogi trampki, a uszy zatkała słuchawkami. Teraz mogła iść. Zabrała butelkę wody, klucze i już jej nie było.
Na przystanku, czekając na autobus uznała, że woli pójść pieszo. Torbę przewiesiła sobie przez szyję i ruszyła biegiem przed siebie. „Idealna rozgrzewka” pomyślała. Była na miejscu w dwadzieścia minut. Zadowolona ze swojego czasu weszła do wytwórni i skierowała kroki prosto na salkę, gdzie czekała na nią jej trzy przyjaciółki. Przebrała się szybko i stanęła przed nimi gotowa do próby.
Po salce rozbrzmiały się pierwsze dźwięki piosenki do której ćwiczyły. Były trainee, więc w sumie na razie tańczyły gotowe już na potrzeby różnych występów, choreografię. Głównie to ona i Nana przygotowywały układy. Wyszukiwały i uczyły się ich, a potem uczyły resztę, by móc zaprezentować się przed choreografami. Gdy tylko opanowały pełen układ zmęczone zrobiły przerwę na lunch. Wzięły ręczniki i ruszyły do stołówki. Wchodząc do środka dostrzegły kilku sunbae...
- Lena, patrz – szepnęła Eunjae szarpiąc ją delikatnie za nadgarstek. – To ten brunet..
Piwno-oka zerknęła w jego stronę kątem oka, po czym czując na sobie jego spojrzenie uśmiechnęła się pod nosem i podeszła do lady. Kupiła late i sałatkę owocową. Zajęła miejsce przy stole obok Yooshi i popijając kawę wciągnęła się w dyskusję o kolejnych opracowaniach choreografii.
- Co myślicie o Gent&Jawns? – spytała i spojrzała po zaciekawionych twarzach towarzyszek. – Ee.. wiecie o czym mówię, prawda? – pokręciły głowami. – Ech… zjedzmy i jak wrócimy na salę, to wam pokażę. – Dopiła kawę, zjadła ostatni kęs sałatki i wstała. Spojrzała po koleżankach i poprawiła spadającą z jej barku bluzkę. – Idę już na salkę, przypomnę sobie układ.
Ruszyła w stronę drzwi zahaczając dłonią o każdą mijaną rzecz, stoliki, krzesła, aż w końcu napotkała na swojej drodze miejsce, w którym siedział brunet. Przesunęła opuszkami palców po oparciu jego krzesła i poszła dalej. Uśmiechnęła się pod nosem i zniknęła za drzwiami.
 Zatrzymała się przed drzwiami windy czekając aż się otworzą i będzie mogła do niej wejść. Usłyszała za sobą kroki. Uśmiechnęła się i weszła do windy stając przy przyciskach umieszczonych blisko drzwi. Widząc, że chłopak również wsiada ukłoniła się uprzejmie i uśmiechnęła. Zadał się, by wcisnąć numer piętra, ale gdy zobaczył wciśniętą trójkę uśmiechnął się tylko i nic nie powiedział.
- Jesteś trainee, prawda? – przerwał panującą w windzie ciszę. Przytaknęła tylko i wyszła na trzecim piętrze, a on za nią. Dogonił ją i dotrzymywał jej kroku. – Od dawna?
- Od dwóch lat. – odpowiedziała i dochodząc do drzwi salki. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się blado.
- I jak Ci idzie? Ciężko jest? – spytał z troską. „Jakby go to obchodziło..” pomyślała.
- Nie jest źle. – ucięła i weszła na salkę. Ku jej zaskoczeniu, chłopak wszedł za nią i idąc wolnym krokiem rozglądał się dookoła.
- Ale dawno mnie tu nie było. – roześmiał się i podszedł bliżej luster.
- Jesteś z EXO, prawda? – zapytała i wzięła łyka wody. – Dancing machine? – spytała jakby kpiąco.
- Tak, dancing machine..Jestem Kai. – zmierzył ją wzrokiem. – A Ty?
- Lena, dancing machine. – rzuciła i ruszyła w stronę odtwarzacza. Wśród sterty płyt zaczęła szukać odpowiedniej piosenki. Gdy ją znalazła, uśmiechnęła się i ignorując chłopaka stanęła w odpowiednim miejscu zaczynając tańczyć.
- Gent&Jawns, serio? Tańczysz do tego? – spytał rozbawiony.
- Tak, a co w tym złego? –spytała oburzona.
- Och, nic, nic. Tańczyłem do tego, ale do skróconej wersji.. Razem z Lay’em hyung i Hyoyeon nooną.
- Wiem, oglądałam to setki razy.. – ucięła znudzona i poirytowana tym, że jej przeszkadza. Westchnęła i zatrzymała się odwracając do niego. – Kai sunbae..Czy mógłbyś już iść? – spytała. – Mam dużo pracy, a nie mogę się skupić. Zakłopotany chłopak podrapał się w tył głowy, przytaknął i wyszedł z salki zostawiając ją samą.
Zmrużyła oczy i uśmiechnęła się sama do siebie. Pokręciła głową z niedowierzaniem i wróciła do układu, który próbowała sobie przypomnieć zanim wrócą dziewczyny.
- I jak Ci idzie? – usłyszała po chwili i zobaczyła w lustrach idące w jej stronę przyjaciółki.
- Nie jest źle, myślałam, że gorzej go pamiętam. – uśmiechnęła się i sięgnęła po ręcznik, aby wytrzeć kropelki potu z czoła.
- Wiesz, że ten brunet wyszedł zaraz za Tobą? – pisnęła podekscytowana Nana.
- Wiem, był tutaj. – odparła nieporuszona tym faktem – To Kai, dancing machine EXO… - dodała i usiadła na parkiecie, by chwile odpocząć.
- Był? – zdziwiły się dziewczyny. – I co? Rozmawialiście? Czy od razu przeszliście do tańca? – Lena dostała od Eunjae stójkę w bok.
- Do tańca? – zaśmiała się. – Proszę was.. Żeby ze mną tańczyć, to on musi zasłużyć. – podniosła się z podłogi i cofnęła piosenkę. – Gotowe do tańca? Nie mamy zbyt wiele czasu, muszę dziś być wcześniej w domu.. Obiecałam mamie, że pomogę jej przy porządkach wiosennych w ogrodzie.
- To Ty będziesz miała siłę na to, żeby robić cokolwiek w ogrodzie? – zdziwiła się Eunjae. – Podziwiam, ja w piątki, po naszych długich treningach jestem tak padnięta, że wracam i śpię do następnego dnia rano. – cała czwórka wypchnęła śmiechem. Wzięły się w garść i ogarnęły kilka pierwszych kroków choreografii. Wzięły szybki prysznic, przebrały się i pożegnały.
- To do poniedziałku! – krzyknęła Nana machając przyjaciółką, gdy wsiadała do środka komunikacji miejskiej. Odmachały jej i każda poszła w swoją stronę. Na dworze robiło się już szaro. Eunjae wróciła do domu rowerem, a Yooshi i Lena wracały razem na piechotę.
- Myślisz, że ogarniemy ten układ w tydzień?
- Jasne, nie będzie łatwo, ale tragedii też nie ma. – pocieszyła przyjaciółkę. Lena widząc uśmiech na twarzy Yooshi sama również się uśmiechnęła.
- Wiesz co? Chyba się zakochałam.. – jęknęła Yooshi. Lena zatrzymała się gwałtownie i spojrzała na nią badawczo. – No co…
- W kim? – spytała i ponownie przybrała nieporuszony wyraz twarzy.
- W takim… rudzielcu… z tej ekipy, która siedziała dzisiaj w stołówce…
- To jeden z naszych sunbae? Ciężko będzie.. Rzadko zwracają na nas uwagę, chyba że manager każe im wziąć nas pod opiekę…
- Wiem – jęknęła przeciągle. – Ale on się do mnie uśmiechał..
- O, no to życzę powodzenia. – zatrzymały się pod domem Leny. - Unni, ja będę uciekać. I tak już jestem w domu później niż obiecałam.. Mama pewnie sama zaczęła robić. Wiesz jaka ona jest…
- Wiem, wiem. Do zobaczenia! – ucałowała młodszą w policzek, pomachała i odeszła w stronę swojego miejsca zamieszkania. Mieszkały niedaleko siebie, więc gdy się coś działo, Lena wiedziała o tym pierwsza. Dzieliło je w końcu tylko pięć domów.
Pożegnała się z przyjaciółką, poszła do siebie, przebrała się, zaparzyła szybko kawę, wypiła  pobiegła pomóc mamie. Zapowiadał się bardzo.. oryginalny wieczór..
***
Obudziło ją stukanie kropli deszczu o blaszany parapet. Usiadła na łóżku wynurzając się spod grafitowej pościeli. Z lekko zmrużonymi oczami nasłuchiwała dźwięków dochodzących zza okna.
- Super… - mruknęła i zwlokła się niechętnie z łóżka. Wsunęła stopy w ciepłe, miękkie fioletowe kapcie wyglądające jak głowa osiołka i poczłapała na dół, do kuchni. Nie była wyspana, gdyż do późna siedziała nad układem i męczyła tą choreografie tak długo, dopóki nie zatańczyła jej w całości. Trzy lata temu, razem z przyjaciółkami, gdy jej rodzice wyjechali na miesiąc za granicę na wakacje do dziadków, postanowiły zrobić użytek z nieużywanej piwnicy, bo i tak wszystko szło na strych. Odmalowały ściany, kupiły lustra. Załatwiły ekipę robotników, która pomogła im położyć panele, zawiesić lustra na dwóch ścianach i założyć lepsze oświetlenie. W tamte wakacje nigdzie nie pojechały, bo cała czwórka wydała wszystkie swoje pieniądze na tą salkę. Ale dzięki temu mogły spokojnie ćwiczyć po godzinach i nikomu nie przeszkadzały. Aktualnie są trainee w SM Entertainment, więc zbędna jest im salka po godzinach, ale Lena chętnie z niej korzysta.
Zjadła szybko płatki ryżowe i wypiła herbatę. Poszła pod prysznic, a gdy tylko wyschły jej włosy, ubrała się, spakowała i zabrała parasolkę. Długo nie mogła znaleźć swojej, więc pożyczyła starą parasolkę mamy. Wyszła z domu i ruszyła szybkim krokiem w stronę kawiarenki, gdzie umówiła się z Yooshi. Miała na sobie przewiewną kremową sukienkę w drobne czerwone kwiatki i sandały na obcasie. Nie było zimno, po prostu padał deszcz, mimo ciepłego powietrza. Był środek wiosny, gdzie taka pogoda była zupełnie normalna. Szła dość szybkim krokiem, bo czuła, że się spóźni choć tak bardzo chciała tego uniknąć. Pospiesznie szukała w torebce słuchawek, jednak ich tam nie było. Przystanęła na moment i zaczęła analizować to, co mogła z nimi zrobić. Wyszło na to, że wiszą sobie grzecznie na wieszaku w korytarzu i zapewne teraz śmieją się z jej roztrzepania. Przeklęła pod nosem i już miała iść dalej, kiedy silny podmuch wiatru wytrącił jej z dłoni parasolkę.
- Co?! – pisnęła i widząc ciągniętą przez wiatr parasolkę pobiegła za nią. Przez niesforny wiatr, który zdawał się robić jej na złość, rozwiane włosy przysłoniły jej widok i nagle… - Ałł! – pisnęła odbijając się od czegoś… miękkiego.. Upadła. Czując pod sobą kałużę wygięła twarz w grymasie. Rozzłoszczona uniosła wzrok na kucającą przed nią osobę. Otworzyła szerzej oczy.
- Znowu Ty?! – jęknęła widząc przystojnego bruneta o czekoladowych tęczówkach. – Refleksu to Ty nie masz.. – mruknęła odtrącając jego dłoń i podniosła się stając na równych nogach. Zaczęła otrzepywać swoją sukienkę z błota. – Cudnie.. – szepnęła. Była zupełnie przemoczona i brudna. Rozejrzała się dookoła, ale jej parasolki dawno nigdzie nie było. Poczuła, że deszcz ustał. Spojrzała w górę, lecz to parasolka Kai’ a chroniła ją przed większym zmoczeniem. Chciała mu przygadać, ale ugryzła się w język. – Dzięki..
- Odprowadzić Cię? – spytał i naciągnął daszek czapki bardziej na oczy. Lena milczała przez chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią. Wcale nie chciała, by ją odprowadzał, ale nie miała parasola. Jeśli dłużej zostanie na deszczu, przeziębi się i nici z treningów.
- Niech będzie.. – mruknęła i wolnym krokiem ruszyła obok niego w stronę swojego domu. Wyjęła telefon i szybko wystukała wiadomość do przyjaciółki. „Miałam małą awarię. Widzimy się u mnie o piętnastej, opowiem Ci.”
Stanęli przed białym, dwupiętrowym domem z dużą ilością zieleni dookoła. Dziewczyna otworzyła furtkę i ruszyła ku drzwiom. Zatrzymała się w połowie drogi i odwróciła w stronę chłopaka.
- Co Ty robisz? – spytała dziwiąc się, że wciąż za nią idzie. Podrapał się w tył głowy i uciekł spojrzeniem gdzieś w bok.
- Pada… chciałem odprowadzić Cię pod same drzwi… - wydukał.
- Och… - zrobili razem jeszcze kilka kroków po czym przy drzwiach Lena odwróciła się do niego, uśmiechnęła i lekko ukłoniła. – Dziękuję, Kai sunbae.
- Nie ma za co i.. – Lena otworzyła drzwi, zdjęła buty i weszła do środka.
- Do zobaczenia. – przerwała mu i z uśmiechem zamknęła drzwi. Oparła się o nie i wzięła głęboki wdech. Pokręciła głową i poszła do łazienki, aby wrzucić ubrania do pralki, a sama wzięła gorącą kąpiel. Zrelaksowała się, uspokoiła nerwy i ukoiła zmysły. Ubrała się w szary dres i poszła do kuchni, wstawiła wodę na kawę i naszła ją ochota na coś słodkiego. Przygryzła dolną wargę i zaczęła wpatrywać się w szafkę nad zlewem, gdzie rodzice od czasów jej dzieciństwa chowali zawsze słodycze. Nie zaglądała do niej od pięciu lat. Potrząsnęła głową i zabrała się za robienie sałatki owocowej.
Usiadła na kanapie w salonie i włączyła telewizor. Zaczęła skakać po kanałach i przeglądać najnowsze informacje ze świata biznesu, muzyki.. Jednak jej uwagę przykuła gazeta leżąca na stole..
- Co? – szepnęła i sięgnęła po magazyn.
„ Pojawiły się plotki, że koreańska grupa EXO weźmie pod swoje skrzydła dwunastkę młodych trainee, które przygotowują się do debiutu, jako żeński odpowiednik EXO..”
- Jestem ciekawa… - mruknęła i rzuciła gazetę z powrotem na stół. Na to rozbrzmiał się dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzała na zegarek, gdzie wskazówki pokazywały w pół do trzeciej. – Już? – pomyślała i wstała, by otworzyć przyjaciółce. Yooshi wpadła do niej jak oparzona.
- Szybko, zbieraj się! – rzuciła i zmierzyła ją wzrokiem. – Najpierw się przebierz… Jedziemy do wytwórni.
- Co? Po co? Przecież dzisiaj jest sobota… - jęknęła rozżalona Lena.
- Szybko, chyba chodzi o debiut! – pisnęła podekscytowana.
- Co?! – brunetce nie trzeba było powtarzać dwa razy. Pobiegła na górę i uszykowała się w dziesięć minut. – Możemy jechać. – wzięła szybko telefon, schowała go do tylnej kieszeni spodni, zabrała klucze i w mgnieniu oka siedziały już w samochodzie Yooshi.
- Myślisz, że naprawdę może chodzić o debiut? – spytała podekscytowana. – Przecież jesteśmy  trainee dopiero dwa lata..
- Mów za siebie – mruknęła Nana, która jest z nimi dopiero od dziesięciu miesięcy.
- Daj spokój, jesteś zdolna – pocieszyła ją Lena i poklepała po ramieniu.
- Nie wiem, Hyuk sunbae-nim dzwonił, że mamy się wszystkie stawić na piętnastą w wytwórni…
- Jestem ciekawa.. – mruknęła pod nosem Lena i spojrzała w okno.
Weszły do wytwórni i od razu pojechały windą na trzecie pięto, na salkę, gdzie ku ich zdziwieniu czekało osiem innych dziewczyn. Większość z nich była jej znana, Lena w ogóle znała większość trainee, bo była z czwórki przyjaciółek najdłużej w wytwórni. Zatrzymały się przy wejściu wątpiąc, czy aby na pewno dobrze trafiły. Nagle zza szeregu dziewczyn wyłonił się Kim Hyukmin.
- Chodźcie, chodźcie! – ponaglił je z uśmiechem. Lena ruszyła pierwsza przyglądając się Hyuk’owi i widząc podenerwowanie w jego oczach. Ustawiła się koło rudowłosej, nieco niższej od niej, Ahn Yunseo.
- Hej.. – pisnęła do Leny młodsza. – Wiesz co tu jest grane? – Lena pokręciła tylko głową i spojrzała na managera. Nagle na salkę wszedł Lee Sunghwan, manager EXO…
- No chyba nie… - mruknęła pod nosem Lena i szarpnęła Yooshi za rękaw bluzy. Ta spojrzała się na nią dużymi oczami. – Już chyba wiem, co jest grane.. – lecz nie zdążyła dokończyć, bo mężczyzna stanął przed nimi z szerokim uśmiechem.
- Witam. – powiedział z szerokim uśmiechem. – Wydaje mi się, że większość z was nie ma pojęcia, co się dzieje.. Otóż… Ostatnio w kadrze dowodzącej doszliśmy do wniosku, że świetnym pomysłem będzie utworzenie oryginalnego girls bandu… i tak, dobrze widzicie. Jest was dwunastka. Od dziś jesteście jednością. Zostaniecie przydzielone do własnego dormu i od dziś będziecie mieszkały razem. Każda z was odgrywać będzie przydzieloną rolę. Zdaję sobie sprawę, że jesteście w różnym wieku i nie wszystkie z was mają trzyletni staż trainee.. – zerknął na przyglądającą mu się Lenę i uśmiechnął się blado. – W każdym bądź razie, jestem tu po to, aby wytłumaczyć wam na czym to wszystko będzie polegać. Nazywać się będziecie FEV. Niektóre z was, być może domyślają się, co się dzieje…
- Mamy być żeńskim EXO, mam rację? – wtrąciła się Lena. Lee Sunghwan otworzył nieco szerzej oczy, zmierzył ją wzrokiem, po czym uśmiechnął się szeroko.
- Słuszna uwaga. – gdy to powiedział między dziewczynami zaczął panować gwar i ciche rozmowy. – Dlatego! – mężczyzna uniósł glos, by skupić uwagę na sobie. – Dlatego też każdej z Was zostanie przydzielony opiekun.
- Opiekun? – szepnęła Yunseo i spojrzała pytająco na Lenę.
- Shh – uciszyła ją tylko i ścisnęła dłoń Yooshi.
- Każda z was będzie pod skrzydłami jednego z członków EXO. Poznacie się bliżej, nauczycie się od nich wielu rzeczy i…
- Ale czego można się nauczyć od Krisa.. – szepnął Hyukmin, na co Sunghwan zgromił go spojrzeniem i zakrztusił się własnym śmiechem.
- I oswoicie się z występami przed innymi ludźmi. – kontynuował. - Domyślam się, że to mało komfortowe… Ale uznaliśmy że nikt inny lepiej nie przybliży wam tego wszystkiego, jak sami członkowie EXO. Dlatego za moment każda z was dowie się kto jest jej opiekunem i poznacie chłopaków osobiście. Dostaniecie teraz kartki z numerkami sal i pięter, do których każda z was się uda. Nikt nie ma tego samego numeru. W salach będą na was czekać wasi opiekunowie. Obojętnie w jakich stosunkach z nimi jesteście, to wasi sunbae i macie ich tak traktować.
- Podchodźcie do mnie po kolei, tak jak będę was odczytywał i jak odbierzecie kartkę, po prostu wychodzicie z sali i udajecie się we wskazane miejsce. Numerkami pochwalicie się później, nie ma teraz na to czasu.
Lena stała w milczeniu i czekała na swoją kolej. Przyglądała się uważnie stojący obok niej dziewczynom.
- Ach! I byłbym zapomniał. Przydzielenie do chłopaków nie jest przypadkowe. Zależy ono od waszych zdolności i od tego, czy będziecie chińskim, czy koreańskim odpowiednikiem zespołu. Myślę, że dziewczyny, które pochodzą z Chin już wiedzą, że zostaną przydzielone do kogoś z EXO-M. Jednakże trzy pozostałe mimo tego, że nie mają chińskich korzeni, zostaną również przydzielone do chińskiej grupy.
Lena przyglądała się dalej bez najmniejszego wzruszenia na twarzy, jakby nic sobie z tego nie robiła. Aby utrwalić sobie imiona nowych koleżanek powtarzała je sobie w głowie…
Ahn Yunseo, Park Myeonrin, Choi Yondae, Shin Yanshi, Liu Ranyi, Doh Jiyeung, Yang Minlao, Park Hyunhae…
- Kim Sungnae. – usłyszała swoje imię i ocknęła się, by podejść do Hyukmina i odebrać swoją kartkę. Pożegnała się bezdźwięcznie z przyjaciółkami i wyszła na korytarz. Otworzyła złożoną na cztery białą karteczkę i przeczytała wyraźny napis.
- Piętro piąte, sala numer 74. – Westchnęła i poszła w kierunku schodów. Nie przepadała za jeżdżeniem windą, wolała nie tracić kondycji i pokonać te kilkadziesiąt schodów niż stać we wlekącej się windzie.
Stanęła na środku korytarza piątego piętra i rozejrzała się dookoła. Rzadko przebywała na tym piętrze, więc musiała przez chwilę się skupić, aby odnaleźć numer pomieszczenia, które zostało jej przydzielone. Znajdowało się ono na końcu korytarza, drzwi były zamknięte. Stanęła przed nimi, wzięła głęboki oddech i przygryzła wargę zaciskając na moment powieki. Ukryła prawą dłoń za plecami, skrzyżowała palce i nacisnęła klamkę. Przez chwilę jej oczy zostały oślepione przez ostre światło wydobywające się z pomieszczenia. Była to największa ze wszystkich salek do ćwiczeń, jaką posiadała wytwórnia i.. była pusta.
- Co jest.. – mruknęła i zaczęła się rozglądać. Zobaczyła odtwarzacz i stertę płyt. Podeszła bliżej i zaczęła je przeglądać. Usłyszała jak otwierają się drzwi, więc wstała prostując się i obejrzała, by poznać swojego opiekuna… - Kai sunbae?! – pisnęła widząc go w drzwiach z dwoma kubkami kawy.
- Lena? – widać było, że chłopak był równie zaskoczony jak ona. – Ty jesteś.. moją.. podopieczną?
- To chyba jakiś żart… - szepnęła sama do siebie i usiadła bezsilnie na parkiecie. Chłopak podszedł do niej, przykucnął przed nią i podał jej kawę. Spojrzała na niego i widząc jego uśmiech wypuściła ciężko powietrze z płuc. – Niech będzie.. – mruknęła i uśmiechnęła się blado biorąc łyk ciepłego late. Kawa powoli spłynęło po ściankach jej gardła, a ulubiony smak pieścił jej kubki smakowe.
- Late… -szepnęła. – To moja ulubiona kawa, skąd wiedziałeś? – spytała, a w jej oczach pojawił się tajemniczy błysk.
- Nie wiedziałem… po prostu sam taką piję.. – wzruszył ramionami i usiadł obok niej.
- Więc… od dzisiaj muszę się Ciebie słuchać… - mruknęła zrezygnowana zaglądając w papierowy kubek z kawą.
- Musisz mnie słuchać? – powtórzył. – Ale ja wcale nie mam zamiaru mówić Ci, co masz robić. – uśmiechnął się czule, a jego słowa wprowadziły dziewczynę w lekkie zdezorientowanie.
- Jak to? Przecież po to zostałyśmy do was przydzielone, żebyście mówili nam, co i jak mamy robić i takie tam…
- Ale przecież i tak byś mnie nie słuchała, prawda? – spytał rozbawiony.
- No tak, tu masz rację. – zaśmiała się i dopiła kawę. – Jak to od dzisiaj będzie wyglądać?
- Każdy trening będziecie miały podzielony na pół.
- Tzn? – ponaglała go.
- Na przykład.. W Twoim przypadku, połowę treningu będziesz miała z choreografem, połowę ze mną. Przy wokalnych raczej nie będzie to tak wyglądać… Zapewne będziecie się wtedy zamieniać miejscami… I na wokalne pójdziesz.. Na przykład do Kyungsoo, czy Baekhyuna.
- Rozumiem… Ale.. Co wtedy będziesz robił Ty?
- Dostanę inną trainee i z nią będę miał drugą część jej treningu.
- Dostaniesz.. inną? – powtórzyła.
- A co? – spojrzał na nią zadziornie się uśmiechając. – Zazdrosna?
- Ja? O Ciebie? Phi. – wstała i ruszyła w stronę wyjścia.
- Gdzie idziesz?! Zaczekaj! – wstał na równe nogi, a Lena widząc jego minę roześmiała się i pomachała mu przed oczami pustym kubkiem po kawie.
- Zaraz wrócę. – oznajmiła i wyszła przed salkę szukając kosza na śmieci. "Pięknie.." - pomyślała - "już lepiej być nie mogło.."