Tytuł: I'm one of the twelve.
Paring: OTP12 & FEV
Długość: Chaptered
Rodzaj: SI, WIP, Love/Hate
Energicznym ruchem odsłoniła lawendowe zasłony w sypialni do której natychmiast wpadły promienie słońca. Otworzyła drzwi balonu i wpuściła do pomieszczenia trochę wiosennego, świeżego powietrza. Zapowiadał się ładny dzień. Uśmiechnęła się sama do siebie i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, wysuszyła włosy i ubrała się na trening. Było dość wcześnie, gdyż unikała kontaktu z rodzicami kiedy szła trenować. Nie podobało im się, że zamiast iść na studia, ich córka zajęła się tańcem i śpiewaniem. Byli temu całkowicie przeciwni, jednakże Lena nie wiele sobie z tego robiła. Związała włosy w niedbały kok, zarzuciła na siebie wiosenny płaszczyk, wciągnęła na nogi trampki, a uszy zatkała słuchawkami. Teraz mogła iść. Zabrała butelkę wody, klucze i już jej nie było.
Na przystanku, czekając na autobus uznała, że woli pójść pieszo. Torbę przewiesiła sobie przez szyję i ruszyła biegiem przed siebie. „Idealna rozgrzewka” pomyślała. Była na miejscu w dwadzieścia minut. Zadowolona ze swojego czasu weszła do wytwórni i skierowała kroki prosto na salkę, gdzie czekała na nią jej trzy przyjaciółki. Przebrała się szybko i stanęła przed nimi gotowa do próby.
Po salce rozbrzmiały się pierwsze dźwięki piosenki do której ćwiczyły. Były trainee, więc w sumie na razie tańczyły gotowe już na potrzeby różnych występów, choreografię. Głównie to ona i Nana przygotowywały układy. Wyszukiwały i uczyły się ich, a potem uczyły resztę, by móc zaprezentować się przed choreografami. Gdy tylko opanowały pełen układ zmęczone zrobiły przerwę na lunch. Wzięły ręczniki i ruszyły do stołówki. Wchodząc do środka dostrzegły kilku sunbae...
- Lena, patrz – szepnęła Eunjae szarpiąc ją delikatnie za nadgarstek. – To ten brunet..
Piwno-oka zerknęła w jego stronę kątem oka, po czym czując na sobie jego spojrzenie uśmiechnęła się pod nosem i podeszła do lady. Kupiła late i sałatkę owocową. Zajęła miejsce przy stole obok Yooshi i popijając kawę wciągnęła się w dyskusję o kolejnych opracowaniach choreografii.
- Co myślicie o Gent&Jawns? – spytała i spojrzała po zaciekawionych twarzach towarzyszek. – Ee.. wiecie o czym mówię, prawda? – pokręciły głowami. – Ech… zjedzmy i jak wrócimy na salę, to wam pokażę. – Dopiła kawę, zjadła ostatni kęs sałatki i wstała. Spojrzała po koleżankach i poprawiła spadającą z jej barku bluzkę. – Idę już na salkę, przypomnę sobie układ.
Ruszyła w stronę drzwi zahaczając dłonią o każdą mijaną rzecz, stoliki, krzesła, aż w końcu napotkała na swojej drodze miejsce, w którym siedział brunet. Przesunęła opuszkami palców po oparciu jego krzesła i poszła dalej. Uśmiechnęła się pod nosem i zniknęła za drzwiami.
Zatrzymała się przed drzwiami windy czekając aż się otworzą i będzie mogła do niej wejść. Usłyszała za sobą kroki. Uśmiechnęła się i weszła do windy stając przy przyciskach umieszczonych blisko drzwi. Widząc, że chłopak również wsiada ukłoniła się uprzejmie i uśmiechnęła. Zadał się, by wcisnąć numer piętra, ale gdy zobaczył wciśniętą trójkę uśmiechnął się tylko i nic nie powiedział.
- Jesteś trainee, prawda? – przerwał panującą w windzie ciszę. Przytaknęła tylko i wyszła na trzecim piętrze, a on za nią. Dogonił ją i dotrzymywał jej kroku. – Od dawna?
- Od dwóch lat. – odpowiedziała i dochodząc do drzwi salki. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się blado.
- I jak Ci idzie? Ciężko jest? – spytał z troską. „Jakby go to obchodziło..” pomyślała.
- Nie jest źle. – ucięła i weszła na salkę. Ku jej zaskoczeniu, chłopak wszedł za nią i idąc wolnym krokiem rozglądał się dookoła.
- Ale dawno mnie tu nie było. – roześmiał się i podszedł bliżej luster.
- Jesteś z EXO, prawda? – zapytała i wzięła łyka wody. – Dancing machine? – spytała jakby kpiąco.
- Tak, dancing machine..Jestem Kai. – zmierzył ją wzrokiem. – A Ty?
- Lena, dancing machine. – rzuciła i ruszyła w stronę odtwarzacza. Wśród sterty płyt zaczęła szukać odpowiedniej piosenki. Gdy ją znalazła, uśmiechnęła się i ignorując chłopaka stanęła w odpowiednim miejscu zaczynając tańczyć.
- Gent&Jawns, serio? Tańczysz do tego? – spytał rozbawiony.
- Tak, a co w tym złego? –spytała oburzona.
- Och, nic, nic. Tańczyłem do tego, ale do skróconej wersji.. Razem z Lay’em hyung i Hyoyeon nooną.
- Wiem, oglądałam to setki razy.. – ucięła znudzona i poirytowana tym, że jej przeszkadza. Westchnęła i zatrzymała się odwracając do niego. – Kai sunbae..Czy mógłbyś już iść? – spytała. – Mam dużo pracy, a nie mogę się skupić. Zakłopotany chłopak podrapał się w tył głowy, przytaknął i wyszedł z salki zostawiając ją samą.
Zmrużyła oczy i uśmiechnęła się sama do siebie. Pokręciła głową z niedowierzaniem i wróciła do układu, który próbowała sobie przypomnieć zanim wrócą dziewczyny.
- I jak Ci idzie? – usłyszała po chwili i zobaczyła w lustrach idące w jej stronę przyjaciółki.
- Nie jest źle, myślałam, że gorzej go pamiętam. – uśmiechnęła się i sięgnęła po ręcznik, aby wytrzeć kropelki potu z czoła.
- Wiesz, że ten brunet wyszedł zaraz za Tobą? – pisnęła podekscytowana Nana.
- Wiem, był tutaj. – odparła nieporuszona tym faktem – To Kai, dancing machine EXO… - dodała i usiadła na parkiecie, by chwile odpocząć.
- Był? – zdziwiły się dziewczyny. – I co? Rozmawialiście? Czy od razu przeszliście do tańca? – Lena dostała od Eunjae stójkę w bok.
- Do tańca? – zaśmiała się. – Proszę was.. Żeby ze mną tańczyć, to on musi zasłużyć. – podniosła się z podłogi i cofnęła piosenkę. – Gotowe do tańca? Nie mamy zbyt wiele czasu, muszę dziś być wcześniej w domu.. Obiecałam mamie, że pomogę jej przy porządkach wiosennych w ogrodzie.
- To Ty będziesz miała siłę na to, żeby robić cokolwiek w ogrodzie? – zdziwiła się Eunjae. – Podziwiam, ja w piątki, po naszych długich treningach jestem tak padnięta, że wracam i śpię do następnego dnia rano. – cała czwórka wypchnęła śmiechem. Wzięły się w garść i ogarnęły kilka pierwszych kroków choreografii. Wzięły szybki prysznic, przebrały się i pożegnały.
- To do poniedziałku! – krzyknęła Nana machając przyjaciółką, gdy wsiadała do środka komunikacji miejskiej. Odmachały jej i każda poszła w swoją stronę. Na dworze robiło się już szaro. Eunjae wróciła do domu rowerem, a Yooshi i Lena wracały razem na piechotę.
- Myślisz, że ogarniemy ten układ w tydzień?
- Jasne, nie będzie łatwo, ale tragedii też nie ma. – pocieszyła przyjaciółkę. Lena widząc uśmiech na twarzy Yooshi sama również się uśmiechnęła.
- Wiesz co? Chyba się zakochałam.. – jęknęła Yooshi. Lena zatrzymała się gwałtownie i spojrzała na nią badawczo. – No co…
- W kim? – spytała i ponownie przybrała nieporuszony wyraz twarzy.
- W takim… rudzielcu… z tej ekipy, która siedziała dzisiaj w stołówce…
- To jeden z naszych sunbae? Ciężko będzie.. Rzadko zwracają na nas uwagę, chyba że manager każe im wziąć nas pod opiekę…
- Wiem – jęknęła przeciągle. – Ale on się do mnie uśmiechał..
- O, no to życzę powodzenia. – zatrzymały się pod domem Leny. - Unni, ja będę uciekać. I tak już jestem w domu później niż obiecałam.. Mama pewnie sama zaczęła robić. Wiesz jaka ona jest…
- Wiem, wiem. Do zobaczenia! – ucałowała młodszą w policzek, pomachała i odeszła w stronę swojego miejsca zamieszkania. Mieszkały niedaleko siebie, więc gdy się coś działo, Lena wiedziała o tym pierwsza. Dzieliło je w końcu tylko pięć domów.
Pożegnała się z przyjaciółką, poszła do siebie, przebrała się, zaparzyła szybko kawę, wypiła pobiegła pomóc mamie. Zapowiadał się bardzo.. oryginalny wieczór..
***
Obudziło ją stukanie kropli deszczu o blaszany parapet. Usiadła na łóżku wynurzając się spod grafitowej pościeli. Z lekko zmrużonymi oczami nasłuchiwała dźwięków dochodzących zza okna.
- Super… - mruknęła i zwlokła się niechętnie z łóżka. Wsunęła stopy w ciepłe, miękkie fioletowe kapcie wyglądające jak głowa osiołka i poczłapała na dół, do kuchni. Nie była wyspana, gdyż do późna siedziała nad układem i męczyła tą choreografie tak długo, dopóki nie zatańczyła jej w całości. Trzy lata temu, razem z przyjaciółkami, gdy jej rodzice wyjechali na miesiąc za granicę na wakacje do dziadków, postanowiły zrobić użytek z nieużywanej piwnicy, bo i tak wszystko szło na strych. Odmalowały ściany, kupiły lustra. Załatwiły ekipę robotników, która pomogła im położyć panele, zawiesić lustra na dwóch ścianach i założyć lepsze oświetlenie. W tamte wakacje nigdzie nie pojechały, bo cała czwórka wydała wszystkie swoje pieniądze na tą salkę. Ale dzięki temu mogły spokojnie ćwiczyć po godzinach i nikomu nie przeszkadzały. Aktualnie są trainee w SM Entertainment, więc zbędna jest im salka po godzinach, ale Lena chętnie z niej korzysta.
Zjadła szybko płatki ryżowe i wypiła herbatę. Poszła pod prysznic, a gdy tylko wyschły jej włosy, ubrała się, spakowała i zabrała parasolkę. Długo nie mogła znaleźć swojej, więc pożyczyła starą parasolkę mamy. Wyszła z domu i ruszyła szybkim krokiem w stronę kawiarenki, gdzie umówiła się z Yooshi. Miała na sobie przewiewną kremową sukienkę w drobne czerwone kwiatki i sandały na obcasie. Nie było zimno, po prostu padał deszcz, mimo ciepłego powietrza. Był środek wiosny, gdzie taka pogoda była zupełnie normalna. Szła dość szybkim krokiem, bo czuła, że się spóźni choć tak bardzo chciała tego uniknąć. Pospiesznie szukała w torebce słuchawek, jednak ich tam nie było. Przystanęła na moment i zaczęła analizować to, co mogła z nimi zrobić. Wyszło na to, że wiszą sobie grzecznie na wieszaku w korytarzu i zapewne teraz śmieją się z jej roztrzepania. Przeklęła pod nosem i już miała iść dalej, kiedy silny podmuch wiatru wytrącił jej z dłoni parasolkę.
- Co?! – pisnęła i widząc ciągniętą przez wiatr parasolkę pobiegła za nią. Przez niesforny wiatr, który zdawał się robić jej na złość, rozwiane włosy przysłoniły jej widok i nagle… - Ałł! – pisnęła odbijając się od czegoś… miękkiego.. Upadła. Czując pod sobą kałużę wygięła twarz w grymasie. Rozzłoszczona uniosła wzrok na kucającą przed nią osobę. Otworzyła szerzej oczy.
- Znowu Ty?! – jęknęła widząc przystojnego bruneta o czekoladowych tęczówkach. – Refleksu to Ty nie masz.. – mruknęła odtrącając jego dłoń i podniosła się stając na równych nogach. Zaczęła otrzepywać swoją sukienkę z błota. – Cudnie.. – szepnęła. Była zupełnie przemoczona i brudna. Rozejrzała się dookoła, ale jej parasolki dawno nigdzie nie było. Poczuła, że deszcz ustał. Spojrzała w górę, lecz to parasolka Kai’ a chroniła ją przed większym zmoczeniem. Chciała mu przygadać, ale ugryzła się w język. – Dzięki..
- Odprowadzić Cię? – spytał i naciągnął daszek czapki bardziej na oczy. Lena milczała przez chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią. Wcale nie chciała, by ją odprowadzał, ale nie miała parasola. Jeśli dłużej zostanie na deszczu, przeziębi się i nici z treningów.
- Niech będzie.. – mruknęła i wolnym krokiem ruszyła obok niego w stronę swojego domu. Wyjęła telefon i szybko wystukała wiadomość do przyjaciółki. „Miałam małą awarię. Widzimy się u mnie o piętnastej, opowiem Ci.”
Stanęli przed białym, dwupiętrowym domem z dużą ilością zieleni dookoła. Dziewczyna otworzyła furtkę i ruszyła ku drzwiom. Zatrzymała się w połowie drogi i odwróciła w stronę chłopaka.
- Co Ty robisz? – spytała dziwiąc się, że wciąż za nią idzie. Podrapał się w tył głowy i uciekł spojrzeniem gdzieś w bok.
- Pada… chciałem odprowadzić Cię pod same drzwi… - wydukał.
- Och… - zrobili razem jeszcze kilka kroków po czym przy drzwiach Lena odwróciła się do niego, uśmiechnęła i lekko ukłoniła. – Dziękuję, Kai sunbae.
- Nie ma za co i.. – Lena otworzyła drzwi, zdjęła buty i weszła do środka.
- Do zobaczenia. – przerwała mu i z uśmiechem zamknęła drzwi. Oparła się o nie i wzięła głęboki wdech. Pokręciła głową i poszła do łazienki, aby wrzucić ubrania do pralki, a sama wzięła gorącą kąpiel. Zrelaksowała się, uspokoiła nerwy i ukoiła zmysły. Ubrała się w szary dres i poszła do kuchni, wstawiła wodę na kawę i naszła ją ochota na coś słodkiego. Przygryzła dolną wargę i zaczęła wpatrywać się w szafkę nad zlewem, gdzie rodzice od czasów jej dzieciństwa chowali zawsze słodycze. Nie zaglądała do niej od pięciu lat. Potrząsnęła głową i zabrała się za robienie sałatki owocowej.
Usiadła na kanapie w salonie i włączyła telewizor. Zaczęła skakać po kanałach i przeglądać najnowsze informacje ze świata biznesu, muzyki.. Jednak jej uwagę przykuła gazeta leżąca na stole..
- Co? – szepnęła i sięgnęła po magazyn.
„ Pojawiły się plotki, że koreańska grupa EXO weźmie pod swoje skrzydła dwunastkę młodych trainee, które przygotowują się do debiutu, jako żeński odpowiednik EXO..”
- Jestem ciekawa… - mruknęła i rzuciła gazetę z powrotem na stół. Na to rozbrzmiał się dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzała na zegarek, gdzie wskazówki pokazywały w pół do trzeciej. – Już? – pomyślała i wstała, by otworzyć przyjaciółce. Yooshi wpadła do niej jak oparzona.
- Szybko, zbieraj się! – rzuciła i zmierzyła ją wzrokiem. – Najpierw się przebierz… Jedziemy do wytwórni.
- Co? Po co? Przecież dzisiaj jest sobota… - jęknęła rozżalona Lena.
- Szybko, chyba chodzi o debiut! – pisnęła podekscytowana.
- Co?! – brunetce nie trzeba było powtarzać dwa razy. Pobiegła na górę i uszykowała się w dziesięć minut. – Możemy jechać. – wzięła szybko telefon, schowała go do tylnej kieszeni spodni, zabrała klucze i w mgnieniu oka siedziały już w samochodzie Yooshi.
- Myślisz, że naprawdę może chodzić o debiut? – spytała podekscytowana. – Przecież jesteśmy trainee dopiero dwa lata..
- Mów za siebie – mruknęła Nana, która jest z nimi dopiero od dziesięciu miesięcy.
- Daj spokój, jesteś zdolna – pocieszyła ją Lena i poklepała po ramieniu.
- Nie wiem, Hyuk sunbae-nim dzwonił, że mamy się wszystkie stawić na piętnastą w wytwórni…
- Jestem ciekawa.. – mruknęła pod nosem Lena i spojrzała w okno.
Weszły do wytwórni i od razu pojechały windą na trzecie pięto, na salkę, gdzie ku ich zdziwieniu czekało osiem innych dziewczyn. Większość z nich była jej znana, Lena w ogóle znała większość trainee, bo była z czwórki przyjaciółek najdłużej w wytwórni. Zatrzymały się przy wejściu wątpiąc, czy aby na pewno dobrze trafiły. Nagle zza szeregu dziewczyn wyłonił się Kim Hyukmin.
- Chodźcie, chodźcie! – ponaglił je z uśmiechem. Lena ruszyła pierwsza przyglądając się Hyuk’owi i widząc podenerwowanie w jego oczach. Ustawiła się koło rudowłosej, nieco niższej od niej, Ahn Yunseo.
- Hej.. – pisnęła do Leny młodsza. – Wiesz co tu jest grane? – Lena pokręciła tylko głową i spojrzała na managera. Nagle na salkę wszedł Lee Sunghwan, manager EXO…
- No chyba nie… - mruknęła pod nosem Lena i szarpnęła Yooshi za rękaw bluzy. Ta spojrzała się na nią dużymi oczami. – Już chyba wiem, co jest grane.. – lecz nie zdążyła dokończyć, bo mężczyzna stanął przed nimi z szerokim uśmiechem.
- Witam. – powiedział z szerokim uśmiechem. – Wydaje mi się, że większość z was nie ma pojęcia, co się dzieje.. Otóż… Ostatnio w kadrze dowodzącej doszliśmy do wniosku, że świetnym pomysłem będzie utworzenie oryginalnego girls bandu… i tak, dobrze widzicie. Jest was dwunastka. Od dziś jesteście jednością. Zostaniecie przydzielone do własnego dormu i od dziś będziecie mieszkały razem. Każda z was odgrywać będzie przydzieloną rolę. Zdaję sobie sprawę, że jesteście w różnym wieku i nie wszystkie z was mają trzyletni staż trainee.. – zerknął na przyglądającą mu się Lenę i uśmiechnął się blado. – W każdym bądź razie, jestem tu po to, aby wytłumaczyć wam na czym to wszystko będzie polegać. Nazywać się będziecie FEV. Niektóre z was, być może domyślają się, co się dzieje…
- Mamy być żeńskim EXO, mam rację? – wtrąciła się Lena. Lee Sunghwan otworzył nieco szerzej oczy, zmierzył ją wzrokiem, po czym uśmiechnął się szeroko.
- Słuszna uwaga. – gdy to powiedział między dziewczynami zaczął panować gwar i ciche rozmowy. – Dlatego! – mężczyzna uniósł glos, by skupić uwagę na sobie. – Dlatego też każdej z Was zostanie przydzielony opiekun.
- Opiekun? – szepnęła Yunseo i spojrzała pytająco na Lenę.
- Shh – uciszyła ją tylko i ścisnęła dłoń Yooshi.
- Każda z was będzie pod skrzydłami jednego z członków EXO. Poznacie się bliżej, nauczycie się od nich wielu rzeczy i…
- Ale czego można się nauczyć od Krisa.. – szepnął Hyukmin, na co Sunghwan zgromił go spojrzeniem i zakrztusił się własnym śmiechem.
- I oswoicie się z występami przed innymi ludźmi. – kontynuował. - Domyślam się, że to mało komfortowe… Ale uznaliśmy że nikt inny lepiej nie przybliży wam tego wszystkiego, jak sami członkowie EXO. Dlatego za moment każda z was dowie się kto jest jej opiekunem i poznacie chłopaków osobiście. Dostaniecie teraz kartki z numerkami sal i pięter, do których każda z was się uda. Nikt nie ma tego samego numeru. W salach będą na was czekać wasi opiekunowie. Obojętnie w jakich stosunkach z nimi jesteście, to wasi sunbae i macie ich tak traktować.
- Podchodźcie do mnie po kolei, tak jak będę was odczytywał i jak odbierzecie kartkę, po prostu wychodzicie z sali i udajecie się we wskazane miejsce. Numerkami pochwalicie się później, nie ma teraz na to czasu.
Lena stała w milczeniu i czekała na swoją kolej. Przyglądała się uważnie stojący obok niej dziewczynom.
- Ach! I byłbym zapomniał. Przydzielenie do chłopaków nie jest przypadkowe. Zależy ono od waszych zdolności i od tego, czy będziecie chińskim, czy koreańskim odpowiednikiem zespołu. Myślę, że dziewczyny, które pochodzą z Chin już wiedzą, że zostaną przydzielone do kogoś z EXO-M. Jednakże trzy pozostałe mimo tego, że nie mają chińskich korzeni, zostaną również przydzielone do chińskiej grupy.
Lena przyglądała się dalej bez najmniejszego wzruszenia na twarzy, jakby nic sobie z tego nie robiła. Aby utrwalić sobie imiona nowych koleżanek powtarzała je sobie w głowie…
Ahn Yunseo, Park Myeonrin, Choi Yondae, Shin Yanshi, Liu Ranyi, Doh Jiyeung, Yang Minlao, Park Hyunhae…
- Kim Sungnae. – usłyszała swoje imię i ocknęła się, by podejść do Hyukmina i odebrać swoją kartkę. Pożegnała się bezdźwięcznie z przyjaciółkami i wyszła na korytarz. Otworzyła złożoną na cztery białą karteczkę i przeczytała wyraźny napis.
- Piętro piąte, sala numer 74. – Westchnęła i poszła w kierunku schodów. Nie przepadała za jeżdżeniem windą, wolała nie tracić kondycji i pokonać te kilkadziesiąt schodów niż stać we wlekącej się windzie.
Stanęła na środku korytarza piątego piętra i rozejrzała się dookoła. Rzadko przebywała na tym piętrze, więc musiała przez chwilę się skupić, aby odnaleźć numer pomieszczenia, które zostało jej przydzielone. Znajdowało się ono na końcu korytarza, drzwi były zamknięte. Stanęła przed nimi, wzięła głęboki oddech i przygryzła wargę zaciskając na moment powieki. Ukryła prawą dłoń za plecami, skrzyżowała palce i nacisnęła klamkę. Przez chwilę jej oczy zostały oślepione przez ostre światło wydobywające się z pomieszczenia. Była to największa ze wszystkich salek do ćwiczeń, jaką posiadała wytwórnia i.. była pusta.
- Co jest.. – mruknęła i zaczęła się rozglądać. Zobaczyła odtwarzacz i stertę płyt. Podeszła bliżej i zaczęła je przeglądać. Usłyszała jak otwierają się drzwi, więc wstała prostując się i obejrzała, by poznać swojego opiekuna… - Kai sunbae?! – pisnęła widząc go w drzwiach z dwoma kubkami kawy.
- Lena? – widać było, że chłopak był równie zaskoczony jak ona. – Ty jesteś.. moją.. podopieczną?
- To chyba jakiś żart… - szepnęła sama do siebie i usiadła bezsilnie na parkiecie. Chłopak podszedł do niej, przykucnął przed nią i podał jej kawę. Spojrzała na niego i widząc jego uśmiech wypuściła ciężko powietrze z płuc. – Niech będzie.. – mruknęła i uśmiechnęła się blado biorąc łyk ciepłego late. Kawa powoli spłynęło po ściankach jej gardła, a ulubiony smak pieścił jej kubki smakowe.
- Late… -szepnęła. – To moja ulubiona kawa, skąd wiedziałeś? – spytała, a w jej oczach pojawił się tajemniczy błysk.
- Nie wiedziałem… po prostu sam taką piję.. – wzruszył ramionami i usiadł obok niej.
- Więc… od dzisiaj muszę się Ciebie słuchać… - mruknęła zrezygnowana zaglądając w papierowy kubek z kawą.
- Musisz mnie słuchać? – powtórzył. – Ale ja wcale nie mam zamiaru mówić Ci, co masz robić. – uśmiechnął się czule, a jego słowa wprowadziły dziewczynę w lekkie zdezorientowanie.
- Jak to? Przecież po to zostałyśmy do was przydzielone, żebyście mówili nam, co i jak mamy robić i takie tam…
- Ale przecież i tak byś mnie nie słuchała, prawda? – spytał rozbawiony.
- No tak, tu masz rację. – zaśmiała się i dopiła kawę. – Jak to od dzisiaj będzie wyglądać?
- Każdy trening będziecie miały podzielony na pół.
- Tzn? – ponaglała go.
- Na przykład.. W Twoim przypadku, połowę treningu będziesz miała z choreografem, połowę ze mną. Przy wokalnych raczej nie będzie to tak wyglądać… Zapewne będziecie się wtedy zamieniać miejscami… I na wokalne pójdziesz.. Na przykład do Kyungsoo, czy Baekhyuna.
- Rozumiem… Ale.. Co wtedy będziesz robił Ty?
- Dostanę inną trainee i z nią będę miał drugą część jej treningu.
- Dostaniesz.. inną? – powtórzyła.
- A co? – spojrzał na nią zadziornie się uśmiechając. – Zazdrosna?
- Ja? O Ciebie? Phi. – wstała i ruszyła w stronę wyjścia.
- Gdzie idziesz?! Zaczekaj! – wstał na równe nogi, a Lena widząc jego minę roześmiała się i pomachała mu przed oczami pustym kubkiem po kawie.
- Zaraz wrócę. – oznajmiła i wyszła przed salkę szukając kosza na śmieci. "Pięknie.." - pomyślała - "już lepiej być nie mogło.."
Paring: OTP12 & FEV
Długość: Chaptered
Rodzaj: SI, WIP, Love/Hate
1. Newborn.
Energicznym ruchem odsłoniła lawendowe zasłony w sypialni do której natychmiast wpadły promienie słońca. Otworzyła drzwi balonu i wpuściła do pomieszczenia trochę wiosennego, świeżego powietrza. Zapowiadał się ładny dzień. Uśmiechnęła się sama do siebie i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, wysuszyła włosy i ubrała się na trening. Było dość wcześnie, gdyż unikała kontaktu z rodzicami kiedy szła trenować. Nie podobało im się, że zamiast iść na studia, ich córka zajęła się tańcem i śpiewaniem. Byli temu całkowicie przeciwni, jednakże Lena nie wiele sobie z tego robiła. Związała włosy w niedbały kok, zarzuciła na siebie wiosenny płaszczyk, wciągnęła na nogi trampki, a uszy zatkała słuchawkami. Teraz mogła iść. Zabrała butelkę wody, klucze i już jej nie było.
Na przystanku, czekając na autobus uznała, że woli pójść pieszo. Torbę przewiesiła sobie przez szyję i ruszyła biegiem przed siebie. „Idealna rozgrzewka” pomyślała. Była na miejscu w dwadzieścia minut. Zadowolona ze swojego czasu weszła do wytwórni i skierowała kroki prosto na salkę, gdzie czekała na nią jej trzy przyjaciółki. Przebrała się szybko i stanęła przed nimi gotowa do próby.
Po salce rozbrzmiały się pierwsze dźwięki piosenki do której ćwiczyły. Były trainee, więc w sumie na razie tańczyły gotowe już na potrzeby różnych występów, choreografię. Głównie to ona i Nana przygotowywały układy. Wyszukiwały i uczyły się ich, a potem uczyły resztę, by móc zaprezentować się przed choreografami. Gdy tylko opanowały pełen układ zmęczone zrobiły przerwę na lunch. Wzięły ręczniki i ruszyły do stołówki. Wchodząc do środka dostrzegły kilku sunbae...
- Lena, patrz – szepnęła Eunjae szarpiąc ją delikatnie za nadgarstek. – To ten brunet..
Piwno-oka zerknęła w jego stronę kątem oka, po czym czując na sobie jego spojrzenie uśmiechnęła się pod nosem i podeszła do lady. Kupiła late i sałatkę owocową. Zajęła miejsce przy stole obok Yooshi i popijając kawę wciągnęła się w dyskusję o kolejnych opracowaniach choreografii.
- Co myślicie o Gent&Jawns? – spytała i spojrzała po zaciekawionych twarzach towarzyszek. – Ee.. wiecie o czym mówię, prawda? – pokręciły głowami. – Ech… zjedzmy i jak wrócimy na salę, to wam pokażę. – Dopiła kawę, zjadła ostatni kęs sałatki i wstała. Spojrzała po koleżankach i poprawiła spadającą z jej barku bluzkę. – Idę już na salkę, przypomnę sobie układ.
Ruszyła w stronę drzwi zahaczając dłonią o każdą mijaną rzecz, stoliki, krzesła, aż w końcu napotkała na swojej drodze miejsce, w którym siedział brunet. Przesunęła opuszkami palców po oparciu jego krzesła i poszła dalej. Uśmiechnęła się pod nosem i zniknęła za drzwiami.
Zatrzymała się przed drzwiami windy czekając aż się otworzą i będzie mogła do niej wejść. Usłyszała za sobą kroki. Uśmiechnęła się i weszła do windy stając przy przyciskach umieszczonych blisko drzwi. Widząc, że chłopak również wsiada ukłoniła się uprzejmie i uśmiechnęła. Zadał się, by wcisnąć numer piętra, ale gdy zobaczył wciśniętą trójkę uśmiechnął się tylko i nic nie powiedział.
- Jesteś trainee, prawda? – przerwał panującą w windzie ciszę. Przytaknęła tylko i wyszła na trzecim piętrze, a on za nią. Dogonił ją i dotrzymywał jej kroku. – Od dawna?
- Od dwóch lat. – odpowiedziała i dochodząc do drzwi salki. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się blado.
- I jak Ci idzie? Ciężko jest? – spytał z troską. „Jakby go to obchodziło..” pomyślała.
- Nie jest źle. – ucięła i weszła na salkę. Ku jej zaskoczeniu, chłopak wszedł za nią i idąc wolnym krokiem rozglądał się dookoła.
- Ale dawno mnie tu nie było. – roześmiał się i podszedł bliżej luster.
- Jesteś z EXO, prawda? – zapytała i wzięła łyka wody. – Dancing machine? – spytała jakby kpiąco.
- Tak, dancing machine..Jestem Kai. – zmierzył ją wzrokiem. – A Ty?
- Lena, dancing machine. – rzuciła i ruszyła w stronę odtwarzacza. Wśród sterty płyt zaczęła szukać odpowiedniej piosenki. Gdy ją znalazła, uśmiechnęła się i ignorując chłopaka stanęła w odpowiednim miejscu zaczynając tańczyć.
- Gent&Jawns, serio? Tańczysz do tego? – spytał rozbawiony.
- Tak, a co w tym złego? –spytała oburzona.
- Och, nic, nic. Tańczyłem do tego, ale do skróconej wersji.. Razem z Lay’em hyung i Hyoyeon nooną.
- Wiem, oglądałam to setki razy.. – ucięła znudzona i poirytowana tym, że jej przeszkadza. Westchnęła i zatrzymała się odwracając do niego. – Kai sunbae..Czy mógłbyś już iść? – spytała. – Mam dużo pracy, a nie mogę się skupić. Zakłopotany chłopak podrapał się w tył głowy, przytaknął i wyszedł z salki zostawiając ją samą.
Zmrużyła oczy i uśmiechnęła się sama do siebie. Pokręciła głową z niedowierzaniem i wróciła do układu, który próbowała sobie przypomnieć zanim wrócą dziewczyny.
- I jak Ci idzie? – usłyszała po chwili i zobaczyła w lustrach idące w jej stronę przyjaciółki.
- Nie jest źle, myślałam, że gorzej go pamiętam. – uśmiechnęła się i sięgnęła po ręcznik, aby wytrzeć kropelki potu z czoła.
- Wiesz, że ten brunet wyszedł zaraz za Tobą? – pisnęła podekscytowana Nana.
- Wiem, był tutaj. – odparła nieporuszona tym faktem – To Kai, dancing machine EXO… - dodała i usiadła na parkiecie, by chwile odpocząć.
- Był? – zdziwiły się dziewczyny. – I co? Rozmawialiście? Czy od razu przeszliście do tańca? – Lena dostała od Eunjae stójkę w bok.
- Do tańca? – zaśmiała się. – Proszę was.. Żeby ze mną tańczyć, to on musi zasłużyć. – podniosła się z podłogi i cofnęła piosenkę. – Gotowe do tańca? Nie mamy zbyt wiele czasu, muszę dziś być wcześniej w domu.. Obiecałam mamie, że pomogę jej przy porządkach wiosennych w ogrodzie.
- To Ty będziesz miała siłę na to, żeby robić cokolwiek w ogrodzie? – zdziwiła się Eunjae. – Podziwiam, ja w piątki, po naszych długich treningach jestem tak padnięta, że wracam i śpię do następnego dnia rano. – cała czwórka wypchnęła śmiechem. Wzięły się w garść i ogarnęły kilka pierwszych kroków choreografii. Wzięły szybki prysznic, przebrały się i pożegnały.
- To do poniedziałku! – krzyknęła Nana machając przyjaciółką, gdy wsiadała do środka komunikacji miejskiej. Odmachały jej i każda poszła w swoją stronę. Na dworze robiło się już szaro. Eunjae wróciła do domu rowerem, a Yooshi i Lena wracały razem na piechotę.
- Myślisz, że ogarniemy ten układ w tydzień?
- Jasne, nie będzie łatwo, ale tragedii też nie ma. – pocieszyła przyjaciółkę. Lena widząc uśmiech na twarzy Yooshi sama również się uśmiechnęła.
- Wiesz co? Chyba się zakochałam.. – jęknęła Yooshi. Lena zatrzymała się gwałtownie i spojrzała na nią badawczo. – No co…
- W kim? – spytała i ponownie przybrała nieporuszony wyraz twarzy.
- W takim… rudzielcu… z tej ekipy, która siedziała dzisiaj w stołówce…
- To jeden z naszych sunbae? Ciężko będzie.. Rzadko zwracają na nas uwagę, chyba że manager każe im wziąć nas pod opiekę…
- Wiem – jęknęła przeciągle. – Ale on się do mnie uśmiechał..
- O, no to życzę powodzenia. – zatrzymały się pod domem Leny. - Unni, ja będę uciekać. I tak już jestem w domu później niż obiecałam.. Mama pewnie sama zaczęła robić. Wiesz jaka ona jest…
- Wiem, wiem. Do zobaczenia! – ucałowała młodszą w policzek, pomachała i odeszła w stronę swojego miejsca zamieszkania. Mieszkały niedaleko siebie, więc gdy się coś działo, Lena wiedziała o tym pierwsza. Dzieliło je w końcu tylko pięć domów.
Pożegnała się z przyjaciółką, poszła do siebie, przebrała się, zaparzyła szybko kawę, wypiła pobiegła pomóc mamie. Zapowiadał się bardzo.. oryginalny wieczór..
***
Obudziło ją stukanie kropli deszczu o blaszany parapet. Usiadła na łóżku wynurzając się spod grafitowej pościeli. Z lekko zmrużonymi oczami nasłuchiwała dźwięków dochodzących zza okna.
- Super… - mruknęła i zwlokła się niechętnie z łóżka. Wsunęła stopy w ciepłe, miękkie fioletowe kapcie wyglądające jak głowa osiołka i poczłapała na dół, do kuchni. Nie była wyspana, gdyż do późna siedziała nad układem i męczyła tą choreografie tak długo, dopóki nie zatańczyła jej w całości. Trzy lata temu, razem z przyjaciółkami, gdy jej rodzice wyjechali na miesiąc za granicę na wakacje do dziadków, postanowiły zrobić użytek z nieużywanej piwnicy, bo i tak wszystko szło na strych. Odmalowały ściany, kupiły lustra. Załatwiły ekipę robotników, która pomogła im położyć panele, zawiesić lustra na dwóch ścianach i założyć lepsze oświetlenie. W tamte wakacje nigdzie nie pojechały, bo cała czwórka wydała wszystkie swoje pieniądze na tą salkę. Ale dzięki temu mogły spokojnie ćwiczyć po godzinach i nikomu nie przeszkadzały. Aktualnie są trainee w SM Entertainment, więc zbędna jest im salka po godzinach, ale Lena chętnie z niej korzysta.
Zjadła szybko płatki ryżowe i wypiła herbatę. Poszła pod prysznic, a gdy tylko wyschły jej włosy, ubrała się, spakowała i zabrała parasolkę. Długo nie mogła znaleźć swojej, więc pożyczyła starą parasolkę mamy. Wyszła z domu i ruszyła szybkim krokiem w stronę kawiarenki, gdzie umówiła się z Yooshi. Miała na sobie przewiewną kremową sukienkę w drobne czerwone kwiatki i sandały na obcasie. Nie było zimno, po prostu padał deszcz, mimo ciepłego powietrza. Był środek wiosny, gdzie taka pogoda była zupełnie normalna. Szła dość szybkim krokiem, bo czuła, że się spóźni choć tak bardzo chciała tego uniknąć. Pospiesznie szukała w torebce słuchawek, jednak ich tam nie było. Przystanęła na moment i zaczęła analizować to, co mogła z nimi zrobić. Wyszło na to, że wiszą sobie grzecznie na wieszaku w korytarzu i zapewne teraz śmieją się z jej roztrzepania. Przeklęła pod nosem i już miała iść dalej, kiedy silny podmuch wiatru wytrącił jej z dłoni parasolkę.
- Co?! – pisnęła i widząc ciągniętą przez wiatr parasolkę pobiegła za nią. Przez niesforny wiatr, który zdawał się robić jej na złość, rozwiane włosy przysłoniły jej widok i nagle… - Ałł! – pisnęła odbijając się od czegoś… miękkiego.. Upadła. Czując pod sobą kałużę wygięła twarz w grymasie. Rozzłoszczona uniosła wzrok na kucającą przed nią osobę. Otworzyła szerzej oczy.
- Znowu Ty?! – jęknęła widząc przystojnego bruneta o czekoladowych tęczówkach. – Refleksu to Ty nie masz.. – mruknęła odtrącając jego dłoń i podniosła się stając na równych nogach. Zaczęła otrzepywać swoją sukienkę z błota. – Cudnie.. – szepnęła. Była zupełnie przemoczona i brudna. Rozejrzała się dookoła, ale jej parasolki dawno nigdzie nie było. Poczuła, że deszcz ustał. Spojrzała w górę, lecz to parasolka Kai’ a chroniła ją przed większym zmoczeniem. Chciała mu przygadać, ale ugryzła się w język. – Dzięki..
- Odprowadzić Cię? – spytał i naciągnął daszek czapki bardziej na oczy. Lena milczała przez chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią. Wcale nie chciała, by ją odprowadzał, ale nie miała parasola. Jeśli dłużej zostanie na deszczu, przeziębi się i nici z treningów.
- Niech będzie.. – mruknęła i wolnym krokiem ruszyła obok niego w stronę swojego domu. Wyjęła telefon i szybko wystukała wiadomość do przyjaciółki. „Miałam małą awarię. Widzimy się u mnie o piętnastej, opowiem Ci.”
Stanęli przed białym, dwupiętrowym domem z dużą ilością zieleni dookoła. Dziewczyna otworzyła furtkę i ruszyła ku drzwiom. Zatrzymała się w połowie drogi i odwróciła w stronę chłopaka.
- Co Ty robisz? – spytała dziwiąc się, że wciąż za nią idzie. Podrapał się w tył głowy i uciekł spojrzeniem gdzieś w bok.
- Pada… chciałem odprowadzić Cię pod same drzwi… - wydukał.
- Och… - zrobili razem jeszcze kilka kroków po czym przy drzwiach Lena odwróciła się do niego, uśmiechnęła i lekko ukłoniła. – Dziękuję, Kai sunbae.
- Nie ma za co i.. – Lena otworzyła drzwi, zdjęła buty i weszła do środka.
- Do zobaczenia. – przerwała mu i z uśmiechem zamknęła drzwi. Oparła się o nie i wzięła głęboki wdech. Pokręciła głową i poszła do łazienki, aby wrzucić ubrania do pralki, a sama wzięła gorącą kąpiel. Zrelaksowała się, uspokoiła nerwy i ukoiła zmysły. Ubrała się w szary dres i poszła do kuchni, wstawiła wodę na kawę i naszła ją ochota na coś słodkiego. Przygryzła dolną wargę i zaczęła wpatrywać się w szafkę nad zlewem, gdzie rodzice od czasów jej dzieciństwa chowali zawsze słodycze. Nie zaglądała do niej od pięciu lat. Potrząsnęła głową i zabrała się za robienie sałatki owocowej.
Usiadła na kanapie w salonie i włączyła telewizor. Zaczęła skakać po kanałach i przeglądać najnowsze informacje ze świata biznesu, muzyki.. Jednak jej uwagę przykuła gazeta leżąca na stole..
- Co? – szepnęła i sięgnęła po magazyn.
„ Pojawiły się plotki, że koreańska grupa EXO weźmie pod swoje skrzydła dwunastkę młodych trainee, które przygotowują się do debiutu, jako żeński odpowiednik EXO..”
- Jestem ciekawa… - mruknęła i rzuciła gazetę z powrotem na stół. Na to rozbrzmiał się dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzała na zegarek, gdzie wskazówki pokazywały w pół do trzeciej. – Już? – pomyślała i wstała, by otworzyć przyjaciółce. Yooshi wpadła do niej jak oparzona.
- Szybko, zbieraj się! – rzuciła i zmierzyła ją wzrokiem. – Najpierw się przebierz… Jedziemy do wytwórni.
- Co? Po co? Przecież dzisiaj jest sobota… - jęknęła rozżalona Lena.
- Szybko, chyba chodzi o debiut! – pisnęła podekscytowana.
- Co?! – brunetce nie trzeba było powtarzać dwa razy. Pobiegła na górę i uszykowała się w dziesięć minut. – Możemy jechać. – wzięła szybko telefon, schowała go do tylnej kieszeni spodni, zabrała klucze i w mgnieniu oka siedziały już w samochodzie Yooshi.
- Myślisz, że naprawdę może chodzić o debiut? – spytała podekscytowana. – Przecież jesteśmy trainee dopiero dwa lata..
- Mów za siebie – mruknęła Nana, która jest z nimi dopiero od dziesięciu miesięcy.
- Daj spokój, jesteś zdolna – pocieszyła ją Lena i poklepała po ramieniu.
- Nie wiem, Hyuk sunbae-nim dzwonił, że mamy się wszystkie stawić na piętnastą w wytwórni…
- Jestem ciekawa.. – mruknęła pod nosem Lena i spojrzała w okno.
Weszły do wytwórni i od razu pojechały windą na trzecie pięto, na salkę, gdzie ku ich zdziwieniu czekało osiem innych dziewczyn. Większość z nich była jej znana, Lena w ogóle znała większość trainee, bo była z czwórki przyjaciółek najdłużej w wytwórni. Zatrzymały się przy wejściu wątpiąc, czy aby na pewno dobrze trafiły. Nagle zza szeregu dziewczyn wyłonił się Kim Hyukmin.
- Chodźcie, chodźcie! – ponaglił je z uśmiechem. Lena ruszyła pierwsza przyglądając się Hyuk’owi i widząc podenerwowanie w jego oczach. Ustawiła się koło rudowłosej, nieco niższej od niej, Ahn Yunseo.
- Hej.. – pisnęła do Leny młodsza. – Wiesz co tu jest grane? – Lena pokręciła tylko głową i spojrzała na managera. Nagle na salkę wszedł Lee Sunghwan, manager EXO…
- No chyba nie… - mruknęła pod nosem Lena i szarpnęła Yooshi za rękaw bluzy. Ta spojrzała się na nią dużymi oczami. – Już chyba wiem, co jest grane.. – lecz nie zdążyła dokończyć, bo mężczyzna stanął przed nimi z szerokim uśmiechem.
- Witam. – powiedział z szerokim uśmiechem. – Wydaje mi się, że większość z was nie ma pojęcia, co się dzieje.. Otóż… Ostatnio w kadrze dowodzącej doszliśmy do wniosku, że świetnym pomysłem będzie utworzenie oryginalnego girls bandu… i tak, dobrze widzicie. Jest was dwunastka. Od dziś jesteście jednością. Zostaniecie przydzielone do własnego dormu i od dziś będziecie mieszkały razem. Każda z was odgrywać będzie przydzieloną rolę. Zdaję sobie sprawę, że jesteście w różnym wieku i nie wszystkie z was mają trzyletni staż trainee.. – zerknął na przyglądającą mu się Lenę i uśmiechnął się blado. – W każdym bądź razie, jestem tu po to, aby wytłumaczyć wam na czym to wszystko będzie polegać. Nazywać się będziecie FEV. Niektóre z was, być może domyślają się, co się dzieje…
- Mamy być żeńskim EXO, mam rację? – wtrąciła się Lena. Lee Sunghwan otworzył nieco szerzej oczy, zmierzył ją wzrokiem, po czym uśmiechnął się szeroko.
- Słuszna uwaga. – gdy to powiedział między dziewczynami zaczął panować gwar i ciche rozmowy. – Dlatego! – mężczyzna uniósł glos, by skupić uwagę na sobie. – Dlatego też każdej z Was zostanie przydzielony opiekun.
- Opiekun? – szepnęła Yunseo i spojrzała pytająco na Lenę.
- Shh – uciszyła ją tylko i ścisnęła dłoń Yooshi.
- Każda z was będzie pod skrzydłami jednego z członków EXO. Poznacie się bliżej, nauczycie się od nich wielu rzeczy i…
- Ale czego można się nauczyć od Krisa.. – szepnął Hyukmin, na co Sunghwan zgromił go spojrzeniem i zakrztusił się własnym śmiechem.
- I oswoicie się z występami przed innymi ludźmi. – kontynuował. - Domyślam się, że to mało komfortowe… Ale uznaliśmy że nikt inny lepiej nie przybliży wam tego wszystkiego, jak sami członkowie EXO. Dlatego za moment każda z was dowie się kto jest jej opiekunem i poznacie chłopaków osobiście. Dostaniecie teraz kartki z numerkami sal i pięter, do których każda z was się uda. Nikt nie ma tego samego numeru. W salach będą na was czekać wasi opiekunowie. Obojętnie w jakich stosunkach z nimi jesteście, to wasi sunbae i macie ich tak traktować.
- Podchodźcie do mnie po kolei, tak jak będę was odczytywał i jak odbierzecie kartkę, po prostu wychodzicie z sali i udajecie się we wskazane miejsce. Numerkami pochwalicie się później, nie ma teraz na to czasu.
Lena stała w milczeniu i czekała na swoją kolej. Przyglądała się uważnie stojący obok niej dziewczynom.
- Ach! I byłbym zapomniał. Przydzielenie do chłopaków nie jest przypadkowe. Zależy ono od waszych zdolności i od tego, czy będziecie chińskim, czy koreańskim odpowiednikiem zespołu. Myślę, że dziewczyny, które pochodzą z Chin już wiedzą, że zostaną przydzielone do kogoś z EXO-M. Jednakże trzy pozostałe mimo tego, że nie mają chińskich korzeni, zostaną również przydzielone do chińskiej grupy.
Lena przyglądała się dalej bez najmniejszego wzruszenia na twarzy, jakby nic sobie z tego nie robiła. Aby utrwalić sobie imiona nowych koleżanek powtarzała je sobie w głowie…
Ahn Yunseo, Park Myeonrin, Choi Yondae, Shin Yanshi, Liu Ranyi, Doh Jiyeung, Yang Minlao, Park Hyunhae…
- Kim Sungnae. – usłyszała swoje imię i ocknęła się, by podejść do Hyukmina i odebrać swoją kartkę. Pożegnała się bezdźwięcznie z przyjaciółkami i wyszła na korytarz. Otworzyła złożoną na cztery białą karteczkę i przeczytała wyraźny napis.
- Piętro piąte, sala numer 74. – Westchnęła i poszła w kierunku schodów. Nie przepadała za jeżdżeniem windą, wolała nie tracić kondycji i pokonać te kilkadziesiąt schodów niż stać we wlekącej się windzie.
Stanęła na środku korytarza piątego piętra i rozejrzała się dookoła. Rzadko przebywała na tym piętrze, więc musiała przez chwilę się skupić, aby odnaleźć numer pomieszczenia, które zostało jej przydzielone. Znajdowało się ono na końcu korytarza, drzwi były zamknięte. Stanęła przed nimi, wzięła głęboki oddech i przygryzła wargę zaciskając na moment powieki. Ukryła prawą dłoń za plecami, skrzyżowała palce i nacisnęła klamkę. Przez chwilę jej oczy zostały oślepione przez ostre światło wydobywające się z pomieszczenia. Była to największa ze wszystkich salek do ćwiczeń, jaką posiadała wytwórnia i.. była pusta.
- Co jest.. – mruknęła i zaczęła się rozglądać. Zobaczyła odtwarzacz i stertę płyt. Podeszła bliżej i zaczęła je przeglądać. Usłyszała jak otwierają się drzwi, więc wstała prostując się i obejrzała, by poznać swojego opiekuna… - Kai sunbae?! – pisnęła widząc go w drzwiach z dwoma kubkami kawy.
- Lena? – widać było, że chłopak był równie zaskoczony jak ona. – Ty jesteś.. moją.. podopieczną?
- To chyba jakiś żart… - szepnęła sama do siebie i usiadła bezsilnie na parkiecie. Chłopak podszedł do niej, przykucnął przed nią i podał jej kawę. Spojrzała na niego i widząc jego uśmiech wypuściła ciężko powietrze z płuc. – Niech będzie.. – mruknęła i uśmiechnęła się blado biorąc łyk ciepłego late. Kawa powoli spłynęło po ściankach jej gardła, a ulubiony smak pieścił jej kubki smakowe.
- Late… -szepnęła. – To moja ulubiona kawa, skąd wiedziałeś? – spytała, a w jej oczach pojawił się tajemniczy błysk.
- Nie wiedziałem… po prostu sam taką piję.. – wzruszył ramionami i usiadł obok niej.
- Więc… od dzisiaj muszę się Ciebie słuchać… - mruknęła zrezygnowana zaglądając w papierowy kubek z kawą.
- Musisz mnie słuchać? – powtórzył. – Ale ja wcale nie mam zamiaru mówić Ci, co masz robić. – uśmiechnął się czule, a jego słowa wprowadziły dziewczynę w lekkie zdezorientowanie.
- Jak to? Przecież po to zostałyśmy do was przydzielone, żebyście mówili nam, co i jak mamy robić i takie tam…
- Ale przecież i tak byś mnie nie słuchała, prawda? – spytał rozbawiony.
- No tak, tu masz rację. – zaśmiała się i dopiła kawę. – Jak to od dzisiaj będzie wyglądać?
- Każdy trening będziecie miały podzielony na pół.
- Tzn? – ponaglała go.
- Na przykład.. W Twoim przypadku, połowę treningu będziesz miała z choreografem, połowę ze mną. Przy wokalnych raczej nie będzie to tak wyglądać… Zapewne będziecie się wtedy zamieniać miejscami… I na wokalne pójdziesz.. Na przykład do Kyungsoo, czy Baekhyuna.
- Rozumiem… Ale.. Co wtedy będziesz robił Ty?
- Dostanę inną trainee i z nią będę miał drugą część jej treningu.
- Dostaniesz.. inną? – powtórzyła.
- A co? – spojrzał na nią zadziornie się uśmiechając. – Zazdrosna?
- Ja? O Ciebie? Phi. – wstała i ruszyła w stronę wyjścia.
- Gdzie idziesz?! Zaczekaj! – wstał na równe nogi, a Lena widząc jego minę roześmiała się i pomachała mu przed oczami pustym kubkiem po kawie.
- Zaraz wrócę. – oznajmiła i wyszła przed salkę szukając kosza na śmieci. "Pięknie.." - pomyślała - "już lepiej być nie mogło.."
2 komentarze:
No to się zaczyna ciekawie dziać xD :D Kupuje ten pomysł, chociaż nie wybaczę Ci tego ZAHALĄ5... X'D Ale skoro chcesz odnowa wymyślać piosenkę na debiut to droga wolna x'D
♥
chcę już ciąg dalszy *-* interesujące. ;3
Prześlij komentarz