Tytuł: Save Her For Us
Zespół: Teen Top
Długość: Chaptered
Rodzaj: AU, Romance, Obyczaj
Bywają takie sytuacje w życiu, których zupełnie się nie spodziewamy.
Spadają wtedy na nas obowiązki, na które nie jesteśmy gotowi.
Wszystko zaczyna nas przerastać i zaczynamy gubić się w tym wszystkim, co nowe i nieznane.
Jak poradzić sobie z czymś, o czym nie ma się bladego pojęcia?
Jak przezwyciężyć strach i wziąć się w garść?
Jak udowodnić, że uczucia, którymi darzymy ludźmi z naszego otoczenia jednak są szczere?
Nie wiem... a tak bardzo chciałbym znać na nie odpowiedzi.
Moja historia wtedy na pewno potoczyłaby się zupełnie inaczej...
Słoneczne promyki wpadały do sypialni przez krzywo zaciągnięte zasłony i niesfornie płatały mi figle biegając po mojej twarzy. Dręczyły moje zmęczone oczy i nie pozwalały spokojnie leżeć w puchowej, śnieżnobiałej pościeli. Musiałem wstać i zasłonić okno, jednak kiedy podniosłem swoje ospałe ciało z pościeli i dotknąłem gołymi stopami włochatego dywanu jakoś się ożywiłem widząc dopisującą dziś pogodę. Uśmiechnąłem się i zamiast zasłonić duże balkonowe okno, odsłoniłem je zupełnie i otworzyłem drzwi na oścież. Wciągnąłem powietrze nosem i z zamkniętymi oczami wystawiłem twarz do słońca. Postanowiłem nie marnować czasu, pospiesznie więc wyszykowałem się, ubrałem białą koszulę z ostro wyprasowanym kołnierzykiem, na szyi zawiązałem grafitowy krawat, a niesforne włosy poskromiłem odrobiną żelu. Na nos wsadziłem okulary, a na tyłek wsunąłem czarne, obcisłe spodnie. Marynarkę uszykowałem sobie na krześle w kuchni i gdy tylko spakowałem swoją aktówkę zabrałem się za zrobienie szybkiego śniadania. Wciągnąłem jajecznicę, której o mały włos nie przypaliłem i wypiłem małą, szybką kawę. Ubrałem marynarkę i łapiąc w wolną rękę kluczę od mieszkania ruszyłem ku wyjściu. Otworzyłem drzwi i prawie wywinąłem orła robiąc krok na przód.
- Co jest u licha?! – warknąłem. Moim oczom ukazała się mała dziewczynka. Włoski miała zaczesane w dwie wysokie kiteczki, była schludna, czysta i ogólnie bardzo zadbana. Ubrana była w fioletowo-białą sukienkę, fioletowe sandałki i białe rajstopy. Na kitkach widniały dwie duże, fioletowe kokardki. Na plecy założony miała brązowy, skórzany plecaczek, a obok niej stała nieduża granatowa walizka. Zdębiałem. Patrzyłem na nią szeroko otwartymi oczami myśląc o niebieskich migdałach. Uniosła wzrok z moich stóp na moją twarz i popatrzyła na mnie niewinnie. Przypominała mi kogoś, jednak moja pamięć nie sięgała tak daleko… Miała jakieś cztery.. może pięć lat. Nagle wyciągnęła w moją stronę rączkę, co pozwoliło mi wybić się z transu. Podała mi białą kopertę, na której było pięknym kaligraficznym pismem napisane „Lee Byunghun”. Zamyśliłem się przez moment, po czym spojrzałem ponownie na dziewczynkę. Ta zamrugała kilka razy, po czym bez słowa wpakowała mi się do mieszkania. Chciałem coś powiedzieć, ale tak mnie zaskoczyła, że nie byłem w stanie spleść choćby słowa. Złapałem jej walizkę i wszedłem do środka za nią. W między czasie wysłałem Changhyunowi wiadomość tekstową, że spóźnię się na nasze spotkanie.
- Daj, pomogę Ci. – odstawiłem walizkę na podłogę i pomogłem jej usiąść na krześle przy stole w kuchni, z czym zupełnie nie mogła sobie poradzić. - Chcesz soczku? – spytałem niepewnie wpatrując się w nią. – Jabłkowy może być? – znów nie odpowiedziała, więc uznałem że nie będę pytać, tylko po prostu jej go dam. Postawiłem kubeczek przed nią i usiadłem naprzeciwko. Otworzyłem niepewnie kopertę, rozłożyłem pergaminową kartkę i zacząłem czytać…
„Drogi Byunghuni’e,
Wiem, że nie powinnam załatwiać tej sprawy w ten sposób. Jednak nie mam innego wyjścia, jestem zmuszona do tego, aby posunąć się do takich rzeczy. Przepraszam, że nie powiedziałam Ci wszystkiego wcześniej, ale niestety dopiero teraz dotarło do mnie, że zasługujesz na to, by znać prawdę. Ta mała dziewczynka ma pięć lat. Nazywa się Choi Hwa Ran, nosi moje nazwisko.
To Twoja córka.”
Na te słowa prawie spadłem z krzesła. Poczułem jak krew uderzyła mi do głowy, a bicie własnego serca huczało mi w uszach. Spojrzałem przerażony na siedzącą przede mną małą dziewczynkę. Siedziała z rączkami pod pupą i machając nóżkami w przód i tył rozglądała się po mojej kuchni nadymając policzki. Wyglądała uroczo. Prosto ścięta grzywka wywijała się nieco na końcach, co tylko dodawało jej uroku. Ale to nie zmieniało faktu, że informacja, którą właśnie próbowałem przyswoić o mało nie przyprawiła mnie o zwał serca. Przełknąłem głośno ślinę i postanowiłem czytać dalej.
„Mała nie mówi, nie wiem jeszcze niestety dlaczego. Nie stać mnie było na to, aby lekarze dokładnie to zbadali. Przepraszam, że trzymałam ją w tajemnicy przed Tobą przez pięć lata. Wiem, że przeżyłeś szok. Ale to naprawdę Twoje dziecko… Wiem, że pamiętasz niesforną i gadatliwą uroczą Europejkę i piwnych oczach. Wiem, że pamiętasz to jak wybraliśmy się na Jeju i po romantycznej kolacji przy świecach na plaży zaniosłeś mnie do domku… Jest mi wstyd, że nie miałam odwagi przyjść do Ciebie i powiedzieć Ci wszystkiego wcześniej. Wstydzę się tego, że zamiast powiedzieć Ci o ciąży, to uciekłam jak tchórz…
Proszę, zaopiekuj się Hwaran. Jest mała, nie ma nikogo poza mną i Tobą. Moi rodzice nie żyją, a ja nie mogę teraz mieć jej pod swoją opieką. Wyjaśnię Ci wszystko za pół roku, przyjdę po nią. Ale musisz mi obiecać, że nigdy nie będziesz mnie szukać, tak będzie lepiej.
Przepraszam, że zrzucam to na Twoją głowę, ale naprawdę nie mam kogo prosić o pomoc.. Mała ma wszystko, co potrzebne w walizce, a w plecaku swoje ulubione zabawki i poduszeczkę. Chodzi spać o dwudziestej, kolacje powinna zjeść przed dziewiętnastą. Obiad z reguły je coś po piętnastej, a śniadanie punkt dziewiąta. Drugie śniadanie powinna jadać między jedenastą a dwunastą. Nie zaśnie bez światła i swojego pluszowego jeżyka. Uwielbia kiedy czyta się jej przed snem bajkę. Nie znosi fasoli i zimnego mleka.
Byunghun, proszę. Zaopiekuj się naszą córeczką, ona teraz ma tylko Ciebie. Wiem, że jestem samolubna, ale co mam zrobić? Naprawdę nie jestem w stanie zapewnić jej teraz opieki... Dlatego zostawiam ją Tobie. Nie każę Ci jej pokochać, ale chociaż ją toleruj… Odwdzięczę Ci się potem, obiecuję.
Zaniemówiłem. Zbyt wiele informacji na raz… Jestem ojcem? Od czterech lat mam córkę i nawet o tym nie wiem? To chyba jakiś żart. Ale to, co opisała… Ma rację, pamiętam to. Nie mógłbym tego zapomnieć.. Przegarnąłem dłonią włosy i wziąłem głęboki oddech. Dziewczynka spojrzała na mnie i zamrugała nerwowo. Wypuściłem powietrze i wstałem z miejsca. Podszedłem do jej krzesła, a ona obserwowała każdy mój ruch, nie odrywając ode mnie wzroku ani na moment. Przykucnąłem obok niej i patrzyłem na nią przez chwilę w milczeniu.
- Wiesz kim jestem? – spytałem, choć nie wiem po co, bo Lena napisała, że mała nie mówi. – Chyba jednak mi nie odpowiesz… - szepnąłem, na co mała złapała w swoją drobną dłoń mój palec wskazujący i go ścisnęła. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Złapałem ją w pasie i podniosłem się razem z nią. Wziąłem ją na ręce, a ona patrzyła na mnie z pewnej odległości. Nagle do mojego mieszkania wpadł zdyszany Changhyun.
- Co Ty… - urwał w pół słowa i znieruchomiał stając w drzwiach. – Co to ma być? – spytał wreszcie i wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. – Co to za dziecko?
- Chyba mam problem… - jęknąłem. Spojrzał na mnie pytająco. – Wychodzi na to, że to moja córka…
Zespół: Teen Top
Długość: Chaptered
Rodzaj: AU, Romance, Obyczaj
Prolog.
Bywają takie sytuacje w życiu, których zupełnie się nie spodziewamy.
Spadają wtedy na nas obowiązki, na które nie jesteśmy gotowi.
Wszystko zaczyna nas przerastać i zaczynamy gubić się w tym wszystkim, co nowe i nieznane.
Jak poradzić sobie z czymś, o czym nie ma się bladego pojęcia?
Jak przezwyciężyć strach i wziąć się w garść?
Jak udowodnić, że uczucia, którymi darzymy ludźmi z naszego otoczenia jednak są szczere?
Nie wiem... a tak bardzo chciałbym znać na nie odpowiedzi.
Moja historia wtedy na pewno potoczyłaby się zupełnie inaczej...
Rozdział 1.
Słoneczne promyki wpadały do sypialni przez krzywo zaciągnięte zasłony i niesfornie płatały mi figle biegając po mojej twarzy. Dręczyły moje zmęczone oczy i nie pozwalały spokojnie leżeć w puchowej, śnieżnobiałej pościeli. Musiałem wstać i zasłonić okno, jednak kiedy podniosłem swoje ospałe ciało z pościeli i dotknąłem gołymi stopami włochatego dywanu jakoś się ożywiłem widząc dopisującą dziś pogodę. Uśmiechnąłem się i zamiast zasłonić duże balkonowe okno, odsłoniłem je zupełnie i otworzyłem drzwi na oścież. Wciągnąłem powietrze nosem i z zamkniętymi oczami wystawiłem twarz do słońca. Postanowiłem nie marnować czasu, pospiesznie więc wyszykowałem się, ubrałem białą koszulę z ostro wyprasowanym kołnierzykiem, na szyi zawiązałem grafitowy krawat, a niesforne włosy poskromiłem odrobiną żelu. Na nos wsadziłem okulary, a na tyłek wsunąłem czarne, obcisłe spodnie. Marynarkę uszykowałem sobie na krześle w kuchni i gdy tylko spakowałem swoją aktówkę zabrałem się za zrobienie szybkiego śniadania. Wciągnąłem jajecznicę, której o mały włos nie przypaliłem i wypiłem małą, szybką kawę. Ubrałem marynarkę i łapiąc w wolną rękę kluczę od mieszkania ruszyłem ku wyjściu. Otworzyłem drzwi i prawie wywinąłem orła robiąc krok na przód.
- Co jest u licha?! – warknąłem. Moim oczom ukazała się mała dziewczynka. Włoski miała zaczesane w dwie wysokie kiteczki, była schludna, czysta i ogólnie bardzo zadbana. Ubrana była w fioletowo-białą sukienkę, fioletowe sandałki i białe rajstopy. Na kitkach widniały dwie duże, fioletowe kokardki. Na plecy założony miała brązowy, skórzany plecaczek, a obok niej stała nieduża granatowa walizka. Zdębiałem. Patrzyłem na nią szeroko otwartymi oczami myśląc o niebieskich migdałach. Uniosła wzrok z moich stóp na moją twarz i popatrzyła na mnie niewinnie. Przypominała mi kogoś, jednak moja pamięć nie sięgała tak daleko… Miała jakieś cztery.. może pięć lat. Nagle wyciągnęła w moją stronę rączkę, co pozwoliło mi wybić się z transu. Podała mi białą kopertę, na której było pięknym kaligraficznym pismem napisane „Lee Byunghun”. Zamyśliłem się przez moment, po czym spojrzałem ponownie na dziewczynkę. Ta zamrugała kilka razy, po czym bez słowa wpakowała mi się do mieszkania. Chciałem coś powiedzieć, ale tak mnie zaskoczyła, że nie byłem w stanie spleść choćby słowa. Złapałem jej walizkę i wszedłem do środka za nią. W między czasie wysłałem Changhyunowi wiadomość tekstową, że spóźnię się na nasze spotkanie.
- Daj, pomogę Ci. – odstawiłem walizkę na podłogę i pomogłem jej usiąść na krześle przy stole w kuchni, z czym zupełnie nie mogła sobie poradzić. - Chcesz soczku? – spytałem niepewnie wpatrując się w nią. – Jabłkowy może być? – znów nie odpowiedziała, więc uznałem że nie będę pytać, tylko po prostu jej go dam. Postawiłem kubeczek przed nią i usiadłem naprzeciwko. Otworzyłem niepewnie kopertę, rozłożyłem pergaminową kartkę i zacząłem czytać…
„Drogi Byunghuni’e,
Wiem, że nie powinnam załatwiać tej sprawy w ten sposób. Jednak nie mam innego wyjścia, jestem zmuszona do tego, aby posunąć się do takich rzeczy. Przepraszam, że nie powiedziałam Ci wszystkiego wcześniej, ale niestety dopiero teraz dotarło do mnie, że zasługujesz na to, by znać prawdę. Ta mała dziewczynka ma pięć lat. Nazywa się Choi Hwa Ran, nosi moje nazwisko.
To Twoja córka.”
Na te słowa prawie spadłem z krzesła. Poczułem jak krew uderzyła mi do głowy, a bicie własnego serca huczało mi w uszach. Spojrzałem przerażony na siedzącą przede mną małą dziewczynkę. Siedziała z rączkami pod pupą i machając nóżkami w przód i tył rozglądała się po mojej kuchni nadymając policzki. Wyglądała uroczo. Prosto ścięta grzywka wywijała się nieco na końcach, co tylko dodawało jej uroku. Ale to nie zmieniało faktu, że informacja, którą właśnie próbowałem przyswoić o mało nie przyprawiła mnie o zwał serca. Przełknąłem głośno ślinę i postanowiłem czytać dalej.
„Mała nie mówi, nie wiem jeszcze niestety dlaczego. Nie stać mnie było na to, aby lekarze dokładnie to zbadali. Przepraszam, że trzymałam ją w tajemnicy przed Tobą przez pięć lata. Wiem, że przeżyłeś szok. Ale to naprawdę Twoje dziecko… Wiem, że pamiętasz niesforną i gadatliwą uroczą Europejkę i piwnych oczach. Wiem, że pamiętasz to jak wybraliśmy się na Jeju i po romantycznej kolacji przy świecach na plaży zaniosłeś mnie do domku… Jest mi wstyd, że nie miałam odwagi przyjść do Ciebie i powiedzieć Ci wszystkiego wcześniej. Wstydzę się tego, że zamiast powiedzieć Ci o ciąży, to uciekłam jak tchórz…
Proszę, zaopiekuj się Hwaran. Jest mała, nie ma nikogo poza mną i Tobą. Moi rodzice nie żyją, a ja nie mogę teraz mieć jej pod swoją opieką. Wyjaśnię Ci wszystko za pół roku, przyjdę po nią. Ale musisz mi obiecać, że nigdy nie będziesz mnie szukać, tak będzie lepiej.
Przepraszam, że zrzucam to na Twoją głowę, ale naprawdę nie mam kogo prosić o pomoc.. Mała ma wszystko, co potrzebne w walizce, a w plecaku swoje ulubione zabawki i poduszeczkę. Chodzi spać o dwudziestej, kolacje powinna zjeść przed dziewiętnastą. Obiad z reguły je coś po piętnastej, a śniadanie punkt dziewiąta. Drugie śniadanie powinna jadać między jedenastą a dwunastą. Nie zaśnie bez światła i swojego pluszowego jeżyka. Uwielbia kiedy czyta się jej przed snem bajkę. Nie znosi fasoli i zimnego mleka.
Byunghun, proszę. Zaopiekuj się naszą córeczką, ona teraz ma tylko Ciebie. Wiem, że jestem samolubna, ale co mam zrobić? Naprawdę nie jestem w stanie zapewnić jej teraz opieki... Dlatego zostawiam ją Tobie. Nie każę Ci jej pokochać, ale chociaż ją toleruj… Odwdzięczę Ci się potem, obiecuję.
- Lena”
- Wiesz kim jestem? – spytałem, choć nie wiem po co, bo Lena napisała, że mała nie mówi. – Chyba jednak mi nie odpowiesz… - szepnąłem, na co mała złapała w swoją drobną dłoń mój palec wskazujący i go ścisnęła. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Złapałem ją w pasie i podniosłem się razem z nią. Wziąłem ją na ręce, a ona patrzyła na mnie z pewnej odległości. Nagle do mojego mieszkania wpadł zdyszany Changhyun.
- Co Ty… - urwał w pół słowa i znieruchomiał stając w drzwiach. – Co to ma być? – spytał wreszcie i wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. – Co to za dziecko?
- Chyba mam problem… - jęknąłem. Spojrzał na mnie pytająco. – Wychodzi na to, że to moja córka…
4 komentarze:
No powiem szczerze, ze czytając opko zlapalam takiego samego karpia jak Byunghun . XD Po prologu szło się wiele spodziewać, ale o tym nawet nie pomyślałam. XD jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. :d
Kojarzy mi się to z dramą Oh My Lady XDD
Jestem ciekawa czy jak teraz bedzie wyglądać jego życie
;- ; <3333 To będzie cudowne opowiadanie! ♥ naprawdę nie mogę się doczekać co będzie dalej ToT. Chcę wiedzieć jak on zdoła wychować to dziecko + oczywiście liczę na te komiczne fragmenty :D:D:D:D You know :* - Padiś wierny czytelnik <3
Jeeeej.... Ciekawa jestem co dalej ;;;; uwielbiam takie opowiadania xD <3 czekam na kolejne ;;;
Prześlij komentarz